Podsumowanie filmowe A.D. 2014



Moja ubiegłoroczna złota dycha (jedenastka:)



The Rover – reż. David Michod


Czarny koń mojego zestawienia. Nie sądziłem, że będzie to tak udany film. Dekonstruując gatunkowe klisze Michod tworzy całkiem nowy i oryginalny produkt. Wypełniony po brzegi znaczeniami, ani jeden raz nie popada w "artystyczny marazm". Obiema rękami za mordę chwyta mainstreamowe ramy i odwraca je, w taki sposób, by mogły służyć, z góry określonym przez reżysera celom. I w tym właśnie tkwi wielkość tego dzieła. "Obijając się" w granicach kina gatunku (western, SF) z powodzeniem tworzy poważną (filozoficzną) rozprawę na temat kondycji współczesnego człowieka, który wokół siebie sieje, nie tyle fizyczny, co moralny pogrom. Wyśmienite kino do wielokrotnego użytku (osobiście sprawdzałem;)





Maszyna (The Machine) – reż. Caradog W. James





Udany kontynuator tradycji SF spod znaku "Łowcy androidów" i "Terminatora". Twórcze rozwinięcie koncepcji robotyzacji świata. Obraz nakręcony z dużym szacunkiem do klasyki, czerpiący z niej garściami, a nie kopiujący bezmyślnie utarte schematy. Kolejne potwierdzenie prawdy, że nie duży budżet, a dobry scenariusz i wykonanie są gwarantem udanego filmu (fajna ścieżka dźwiękowa, będąca również ukłonem w stronę filmu Scotta).








Lore – reż. Cate Shortland




Nawet zawierucha wojenna, czy wpajana od dzieciństwa nienawiść, nie jest w stanie zdusić pierwotnych instynktów lub, jak kto woli, zewu natury człowieka. To z jego powodu dwoje zagorzałych wrogów może połączyć siły i to nie tylko celem przetrwania. Uczucia, czy też bardziej naturalne pragnienia, rosną w bohaterach pomimo ich wewnętrznych sprzeciwów. Czy to oznacza, że uczucie, potrafi przezwyciężyć nienawiść? Czy raczej, bez względu na sytuację, gatunek ludzki musi przetrwać – bo takie jest prawo. Piękny film o niezbyt pięknych czasach.







Co wiesz o Elly? (Darbareye Elly) – reż. Asghar Farhadi




Grupka przyjaciół wraz ze swoimi rodzinami wyjeżdża nad morze. Jedyna nowa osoba w grupie (tytułowa Elly) poproszona zostaje o przypilnowanie bawiących się w pobliżu wody dzieci. Nie upływa wiele czasu, gdy jedno z dzieci zaczyna się topić, a Elly znika... Od tego momentu akcja filmu rozpoczyna się naprawdę. Na jaw wychodzą skrywane urazy, zakorzenione dyskryminacje oraz tłumiona przemoc (tak fizyczna ja psychiczna). Film próbuje uchylić rąbek tajemnicy z kultury islamu. Dawno nie miałem do czynienia z filmem tak naładowanym znaczeniami, jednocześnie nie odwołującego się do dosłowności. Świetny, modelowy wręcz scenariusz.






Wielkie piękno (La grande bellezza) – reż. Paolo Sorrentino







Filozoficzna, kontemplacyjna, w stylu starych mistrzów, opowieść o istocie życia. Powaga tematu nie przemienia się w nadęcie, a to ważne. Film miał być wielki i finalnie nie zawodzi pokładanych w sobie nadziei. Sabrina Ferilli, pomimo wieku, urzeka.









We Are What We Are – reż. Jim Mickle






Pierwsze co, to atmosfera: duszna i przygniatająca niczym ciężki bucior. Drugie, to końcówka: zaskakująca i orzeźwiająca niczym plaskacz zadany z otwartej ręki. Trzecie, to fakt, iż jest to remake, które bije o głowę meksykański pierwowzór. Nie tylko wykonanie, ale również i twórcze rozwinięcie pomysłu plasuje film Jima Mickle znacznie wyżej od poprzednika, a to rzadkość.








Następny jesteś ty (You're Next) – reż. Adam Wingard





Filmowa klisza, która nie powinna się udać -  a jednak. Diabeł tkwi w szczegółach, które to, w tym przypadku, przesuwają ciężar atrakcyjności filmu z treści, na zabawę w jej obrębie. Twórcy raczą widzów odwołaniami do znanych schematów, "lekko" je naginając, co tworzy nową i zarazem lepszą jakość. To pierwszy z dwóch filmów tego reżysera, które widziałem w ubiegłym roku i obydwa stoją na podobnym, wysokim poziomie. "You're Next", z racji gatunku, jest mi bliższy, dlatego wchodzi do pierwszej dziesiątki. Poza tym, tutaj jest Sharni Vinson - z siekierą - i jest w tej roli boska:)






The Homesman – reż. Tommy Lee Jones






Antywestern bezwzględny w swojej dosadności. Bohaterowie nie mają żadnych złudzeń, co do tego, na jakim świecie żyją. Dokonują wyborów wyzutych z jakichkolwiek uczuć. Liczy się tylko (nie tyle przetrwanie co) egzystencja. Dobro i zło jest konstruktem merytorycznym, którym rozporządza się wedle własnego uznania, zdając się wyłącznie na rachunek zysków i strat. Mocne, zapadające w pamięć kino.








Dziewczyna z szafy – reż. Bodo Kox



Podczas gdy wszyscy oszaleli na punkcie "Idy" (notabene bardzo dobrego filmu) moim prywatnym faworytem do miana najlepszego, polskiego filmu ubiegłego roku pozostaje "Dziewczyna z szafy". Spokojny, lekko odjechany obraz ze świetnymi dialogami i naprawdę dobrym aktorstwem. Oczywiście poprzez tematykę raczej nie ma szans dotrzeć do masowego odbiorcy, a szkoda. Nieskończenie barwny koloryt dziwaków wypełniający świat filmu sprawia, że możemy śmiało mówić bardziej o baśni filmowej niżeli o innym gatunku. Prawdziwa polska światowa produkcja.







Strażnicy Galaktyki (Guardians of the Galaxy) – reż. James Gunn




Nie będę oryginalny i jak wielu innych napiszę: ogromne zaskoczenie. Pomimo iż jestem umiarkowanym (ale jednak) fanem amerykańskich komiksów o superbohaterach, to ze Strażnikami spotykam się po raz pierwszy (popularność filmu wpływa na papierowy pierwowzór - rozpoczęcie wydawania dwóch nowych, wcześniej nie publikowanych, serii). Lekki w odbiorze, nie głupi w treści, kręcony z szacunkiem do widzów i, co ważniejsze, do pierwowzoru komiksowego, dystansuje się od tegorocznej konkurencji (no, ewentualnie "Zimowy żołnierz" podejmuje walkę – oczywiście przegraną;). Prawdziwa mainstreamowa perełka.










I oczywiście swoista wisienka na torcie;)


Sin City 2: Damulka warta grzechu (Sin City: A Dame to Kill For) – reż. Robert Rodriguez, Frank Miller

Film zaczyna się od prologu, przez który prowadzi widza postać Marva, aż do specyficznych, wyciągniętych jako żywo z kart komiksu, rysunkowych napisów początkowych. Po tym krótkim fragmencie siedzę urzeczony zdając sobie sprawę, że twórcy już mnie mają. 
Obaw było wiele, a najważniejszą stanowił niezaprzeczalny fakt, iż reżyser zazwyczaj wyjątkowo partoli sequele swoich filmów ("Desperado", "Mali agenci", czy ostatnio "Maczeta"). Na szczęście tym razem jest inaczej. Film miewa słabsze momenty (jak niespójna narracja w niektórych nowelach), jednak są to niedoskonałości nie wpływające na ostateczny odbiór filmu;)
Ciągle jest to "ożywiony" komiks, ciągle się dobrze prezentuje i ciągle jest w filmie postać Marva. W pierwszej części udział Mickeya Rourke ograniczał się do noweli z jego udziałem. W najnowszym filmie postać Marva jest jak gdyby narratorem, spaja ze sobą prezentowane nowele, odgrywając w nich, większą lub mniejszą rolę. Nie ukrywam, że stanowi to niebagatelną zaletę i bezpośrednią przyczynę dla której ten film trafia do moje "złotej" dziesiątki (jedenastki) 2015r.





Dodatkowo 5 najlepszych filmów sprzed roku 2000

Barquero – reż. Gordon Douglas


W przebraniu mordercy (Dressed to Kill) – reż. Brian De Palma


Dreszcze (Shivers) – reż. David Cronenberg


Dom przy cmentarzu (Quella villa accanto al cimitero) – reż. Lucio Fulci


Deliria – reż. Michele Soavi






25 filmów, które było zdecydowanie warto:

Wojna domowa (Easy Virtue) – reż. Stephan Elliott
Człowiek z Hawru (Le Havre) – reż. Aki Kaurismaki
Blue Jasmine – reż. Woody Allen
Beyond Re-Animator – reż. Brian Yuzna
Potomstwo (The Brood) – reż. David Cronenberg
Wybuch (Blow Out) – reż. Brian De Palma
Mucha (The Fly) – reż. David Cronenberg
Chłód nadchodzi nocą (Cold Comes the Night) – reż. Tze Chun
El Condor – reż. John Guillermin
Sierpień w hrabstwie Osage (August: Osage County) – reż. John Wells
Grand Budapest Hotel (The Grand Budapest Hotel) – reż. Wes Anderson
Blisko ciemności (Near Dark) – reż. Kathryn Bigelow
Femme Fatale – reż. Brian De Palma
Tylko kochankowie przeżyją (Only Lovers Left Alive) – reż. Jim Jarmusch
Pułapka (Otoshiana) – reż. Hiroshi Teshigahara
Naga młodość (Seishunzankoku monogatari) – reż. Nagisa Oshima
Kobieta z wydm (Suna no ona) – reż. Hiroshi Teshigahara
Breathe In – reż. Drake Doremus
Meek's Cutoff – reż. Kelly Reichardt
Miasto przemocy (Cittaviolenta) – reż. Sergio Sollima
Ida – reż. Paweł Pawlikowski
Półksiężyc (Niwemang) – reż. Bahman Ghobadi
Nienawiść (La haine) – reż. Mathieu Kassovitz
M. Butterfly – reż. David Cronenberg
Gość (The Guest) – reż. Adam Wingard





Najlepszy serial

Detektyw (True Detective)





Wielkość tego serialu tkwi nie tyle w zagadce kryminalnej (jak mógłby sugerować gatunek), a w relacjach pomiędzy bohaterami. Mamy tutaj postacie, które nie dość, że nietuzinkowe (Rust), to dodatkowo są niezwykle realne, wręcz "namacalne" (co niekoniecznie musi być tożsame z rzeczywiste). Dodatkowo Amerykanie mają zdolność do opowiadania o ciemnej stronie życia nie wywołując u widzów myśli samobójczych (co jest częstym udziałem produkcji europejskich). HBO, pomimo dużej konkurencji, wciąż na czele serialowych produkcji.






Teoria wielkiego podrywu (The Big Bang Theory)

 



Za Sheldona, za Penny, za Stuarta, za nieskrywaną miłość do komiksów, za ukazanie geeków z trochę innej perspektywy, za humor, który potrafi rozbawić do łez i za to, że siedem sezonów "połknąłem" w trzy miesiące.







 SpongeBob Kanciastoporty (SpongeBob SquarePants)








Za całokształt - rewelacja! (i to nie jest żart:)














Rozczarowanie roku

American Hustle – reż. David O. Russell






Sztandarowy przykład na to jak sprawny marketing wynieść może marną produkcję do rangi dzieła liczącego się w świecie. Film  w sposób znaczny przyczyniający się do definiowanej przeze mnie "śmierci kina". Rozbuchany formalnie, jednocześnie prezentując nędze treści. Pozuje na coś wyjątkowego, będąc ideologicznie i tematycznie martwym.












25 największych rozczarowań:

Sil-jong – reż. Sung-Hong Kim
Wielki mistrz (Yut doi jung si) – reż. Kar Wai Wong
Zamieć (Whiteout) – reż. Dominic Sena
Sklep dla samobójców (Le Magasin des suicides) – reż. Patrice Leconte
Maczeta zabija (Machete Kills) – reż. Robert Rodriguez
W obronie własnej (Homefront) – reż. Gary Fleder
Wzgórza mają oczy 2 (The Hills Have Eyes II) – reż. Martin Weisz
Mordercze kuleczki (Phantasm) – reż. Don Coscarelli
Kalifornia – reż. Dominic Sena
Boogie (Boogie, el aceitoso) – reż. Gustavo Cova
Włóczęga ze strzelbą (Hobo with a Shotgun) – reż. Jason Eisener
Operacja Argo (Argo) – reż. Ben Affleck
Obrońcy skarbów (The Monuments Men) – reż. George Clooney
Space Pirate Captain Harlock – reż. Shinji Aramaki
Płatny morderca (Dip huet seung Hung) – reż. John Woo
Ja, Frankenstein (I, Frankenstein) – reż. Stuart Beattie
Miłosne piekło (Koi no tłumi) – reż. Shion Sono
Sabotaż (Sabotage) – reż. David Ayer
Transcendencja (Transcendence) – reż. Wally Pfister
Aenigma – reż. Lucio Fulci
Jonah Hex – reż. Jimmy Hayward
Wojownicze żółwie ninja (Teenage Mutant Ninja Turtles) – reż. Jonathan Liebesman
Thor: Mroczny świat (Thor: The Dark World) – reż. Alan Taylor
Porachunki (The Family) – reż. Luc Besson
[REC] 4: Apokalipsa ([REC] 4: Apocalipsis) – reż. Jaume Balaguero

Komentarze

  1. Co w tym "Roverze" takiego? Co prawda obejrzałem do końca nie nudząc się, jednak ten surowy, monotonny klimat robi swoje i nie pozwala się oderwać, ale ostatecznie? niewiele z tego filmu wynika. Nie kupiłem tego. Za to "Maszynę: bym obejrzał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę późno ale tutaj jest moja opinia o "The Rover":
      http://kratakultury.pl/2015/03/05/krata-kultury-9/

      Usuń

Prześlij komentarz