W kilku zdaniach o... Plemieniu słońca

W latach 50. w kinie japońskim pojawił się bardziej widoczny nurt kina krytycznie nastawionego do rzeczywistości. Nie wynikało to tylko z zakończenia okupacji, a z faktu, że do głosu zaczęły dochodzić młode pokolenia twórców urodzonych w czasie wojny lub bezpośrednio przed jej wybuchem. Dodatkowo reżyserzy ci koncentrowali się na aktualnych problemach życia polityczno-społecznego za głównych bohaterów obierając zazwyczaj ludzi młodych. W połowie lat pięćdziesiątych pojawiają się filmy wpisujące się w zjawisko kulturowe zwane taiyozoku (plemię słońca). Tematycznie filmy te obrazowały zbuntowaną młodzież wyrosłą w okresie rewolucji obyczajowej, której brakowało autorytetów, mającą problemy z rówieśnikami (szczególnie z płcią przeciwną) oraz określeniem własnej tożsamości. Cechą wspólną tych obrazów była wszechobecna beznadzieja, na którą skazani byli bohaterowie oraz ignorancja wobec ogólnie przyjętych wartości. Istota ich egzystencji zawierała się w hedonistycznym podejściu do życia.

Najlepszym przykładem tego "nurtu" jest Zakazany owoc (Kurutta kajitsu, 1956, reż. Ko Nakahira), w którym troje bohaterów, to typowi przedstawiciele plemienia słońca. Dwaj bracia, Natsuhisa (Yujiro Ishihara) i Haruji (Masahiko Tsugawa), wałęsają się ze znajomymi bez celu, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. Nic ich nie interesuje, nie cieszy i nawet w swoim własnym towarzystwie czują wszechogarniającą nudę. Starsza dziewczyna Erin (Mie Kitahara), którą bracia poznają, wdaje się z nimi w romans, choć sama jest mężatką (znamienne, że z Amerykaninem – "najeźdźcą"). Brak jakichkolwiek wartości wychodzi na jaw w dialogu, w którym kobieta tłumaczy, że to, co ją łączy z Haruji - młodszym z braci, jest wyjątkowe, ponieważ wydobywa z niej uczucia sprzed małżeństwa. Aby nie stracić tego, istniejącego w jej głowie, uczucia (czyli, by nie musieć przyznawać się do swojego oszustwa) gotowa jest nawet oddać się drugiemu z braci. Więzy rodzinne nie mają żadnego znaczenia, a bracia stają się nie tyle rywalami, co wrogami. W końcowych scenach, gdy Natsuhisa próbuje uciec z dziewczyną jachtem, jego rozwścieczony brat rusza w pościg. Finałowe starcie, to już konfrontacja nie tyle ludzi, co zwierząt.

Niczym rekin Haruji motorówką zatacza coraz mniejsze kręgi wokół swoich ofiar, by w końcu brutalnie zaatakować. Nie ma żadnej litości, zarówno dla swojej ukochanej, jak i dla brata. Całkowity rozkład wartości, które za nic mają więzy krwi, czy też porywy serca. Zakazany owoc stanowi nadal jeden z lepszych przykładów obrazujących postulaty nurtu wprowadzającego kino Japonii w okres Nowej Fali.

Komentarze