Dusza talentem gorejąca




Lisa (Maggie Gyllenhaal) pracuje jako przedszkolanka. Do zajęć z dziećmi przygotowuje się sumiennie prowadząc je z zaangażowaniem graniczącym z pasją. Jest wrażliwa i kreatywna, dobro dzieci stawiając zawsze na pierwszym miejscu, nawet kosztem ogólnie obowiązujących zasad (piosenka podczas zajęć). Swój żywot wiedzie w sposób ułożony, ale bez zbędnych ekscytacji. Jej artystyczna dusza zaczyna dawać o sobie znać wraz z zapisaniem się na zajęcia z poezji. Lisa zaczyna pisać wiersze, co, jak się dowiadujemy, od dawna było jej marzeniem. Bohaterka jest już po czterdziestce, i jej próby pisarskie nie robią zbytniego wrażenia na innych. Deprymuje ją to, ale nie zniechęca.


Jako osoba wrażliwa na piękno dostrzega talent w osobie jednego ze swoich małych podopiecznych. Zaczyna stopniowo poświęcać mu coraz więcej czasu. Próbuje uświadamiać go, uwrażliwiać, a co najważniejsze, dopinguje do rozwijania wyjątkowego daru. Pięciolatek nie potrafi jeszcze pisać, ale nie przeszkadza mu to w tworzeniu nietuzinkowej poezji. Gdy Lisa recytuje jego wiersze na swoich zajęciach z pisarstwa, grupa, a w szczególności nauczyciel, zaczynają inaczej na nią patrzeć – niczym na posiadaczkę czegoś unikalnego, jak na prawdziwego poetę. Bohaterka łaknie tej atencji, chłonie ją, próbuje dostosować do niej własne życie. Czy nie jest jednak za późno? Czy zaniedbany w dzieciństwie talent będzie w stanie się na nowo odrodzić? Lisa wciąż się łudzi, ale w głębi serca zna prawdę. Jak sama mówi, jest tylko cieniem człowieka, z którego współczesna cywilizacja wyssała całą wrażliwość i oryginalność twórczą. Może chociaż uratuje jedną piękną duszę, może pomoże rozkwitnąć temu małemu pąkowi dzięki poezji? Niestety, proces tłamszenia jednostki przez współczesną cywilizację nie odbywa się przypadkowo i swoim zasięgiem obejmuje wszystkich. Ojciec chłopca wprawdzie twierdzi, że nie chce stawać na drodze talentowi, ale równocześnie chciałby, aby syn zdobył zawód zapewniający dobre pieniądze. Znikąd nie widząc pomocy Lisa decyduje się na desperacki krok, krok, który z góry skazany będzie na niepowodzenie. Bohaterka jednak świadomie go podejmuje wiedziona swoją pobudzoną na nowo duszą artysty. Będzie się musiała jednak w końcu poddać, gdy ostateczny cios otrzyma od tego, dla którego zapragnęła zmienić swoje życie. Mały bohater jest jeszcze za młody, by zrozumieć pobudki swojej mentorki. Cywilizacja zadbała o to, by proces stępiania wrażliwości następował już w tak młodym wieku i by był już nieodwracalny. Jedną z najmocniej zapadających w pamięć scen jest ta finałowa, w której na wezwanie chłopca: - Mam wiersz! – nikt nie odpowiada (podczas, gdy do tej pory zawsze ktoś przybiegał notować jego słowa). Nikomu dzisiaj niepotrzebna jest sztuka i w taki sposób właśnie umiera talent.


Film Sary Colangelo pt. Przedszkolanka (The Kindergarten Teacher, 2018) należy do grupy tych niepozornych. Bez większych zwrotów akcji, spokojny narracyjnie, uderza niczym obuchem wraz z pojawieniem się napisów końcowych. Minimalistyczna forma obrazu odzwierciedla stan duszy bohaterki. Wolna narracja, brak dynamizmu w montażu, dłużące się sceny, w sposób widoczny ukazują wypalenie duszy Lisy. Oszczędna gra Maggie Gyllenhaal całe to wrażenie tylko pogłębia. Prawdziwy aktorski pazur bohaterka pokazuje w finałowym "wybuchu", który usłyszy jedynie jej mały wychowanek. Niestety, nie pozostawiono widzowi żadnej wątpliwości, czy przesłanie zostanie zrozumiane. W dzisiejszych czasach bezkompromisowy twórca, to wymierający gatunek, na który już nawet nie zwraca się uwagi ignorując go po to, by odszedł jak najprędzej w zapomnienie. Reżyserka tworzy historię współczesnego Janka Muzykanta, kto wie, czy nie jeszcze bardziej tragiczną. Janko umiera ze swoim talentem muzycznym z powodu biedy (i głupoty ludzkiej). W Przedszkolance umiera talent, podczas, gdy człowiek żyje zaślepiony dążeniem do  życia w coraz większym luksusie. To przeraża.

Komentarze