Czy uwierzysz w moją bajkę?


Pozwólcie, że opowiem wam bajkę. Może nawet nie bajkę, a baśń bardziej. Żyła sobie na świecie raz mała dziewczynka: cicha, bystra, o niepokojącym spojrzeniu. Chciała być akceptowana, ale była inna, dlatego zawsze zostawała sama. Powtarzająca się seria odrzuceń wlała w serce dziewczynki zgorzknienie. Pogłębiło to tylko jej izolację sprawiając, że stała się jeszcze bardziej dziwna. W tej specyficznej baśni był również i chłopiec zakochany w dziewczynce szczerą, dziecięcą miłością. Niezdarnie, ale stale, próbował zbliżyć się do obiektu swoich uczuć. Uraza względem innych ludzi, która urosła i rozprzestrzeniła się w sercu dziewczynki, zamknęła ją jednak na wszystkie gesty ze strony otoczenia. Awanse chłopaka zostały brutalnie odrzucone.

Moon-yeong (Ye-ji Seo) jest pisarką i specjalizuje się opowieściach dla dzieci. Może to dziwić, bo jej książki przesiąknięte są symboliką, której nie powstydziłby się niejeden twórca horrorów. Bohaterka ma status gwiazdy, jednak swoim zachowaniem łamie powszechne wyobrażenia o pisarzach tworzących dla dzieci. Dla swoich fanów bywa oschła i często niemiła - by nie napisać, wredna - tak samo zresztą jak dla współpracowników. Wydaje się, że powieści, które pisze, są nie tyle dla innych ludzi (dzieci), co bardziej dla niej samej. 

Moon ciągle żyje w traumie z dzieciństwa. Z jej postawy przebija narcystyczny charakter, który wraz z jej krzykliwym ubiorem tworzy mur odgradzający ją od reszty społeczeństwa. Jest piękna, w swoim zachowaniu dostojna, ale również bez żadnych oporów wywyższająca się ponad innych. Ekscentryczna dziwaczka, mówiąca o sobie nie jak o księżniczce, a bardziej jak o pięknej czarownicy, fascynuje. Jej skorupa niedostępności zaczyna pękać, gdy niespodziewanie jej losy ponownie skrzyżują się ze znajomym chłopakiem z dzieciństwa.

Połączenie fabuły w koreańskim serialu It’s Okay to Not Be Okay (Saikojiman gwaenchanha, 2020) zaczerpniętej z niewyszukanych dramatów obyczajowych i komedii romantycznych z elementami baśniowymi i klimatem niesamowitości tworzy idealnie pasujący miks. Na ekranie mieszają się opowieści istniejących bohaterów z tymi z kart powieści głównej bohaterki - wyimaginowanymi. Cały serial wręcz skrzy się od zapożyczeń z mniej lub bardziej znanych historii dla dzieci. Mamy królewicza i królewnę, złą królową i czarownicę, błazna oraz masę innych bajkowych indywiduów. 

Twórcy nie idą jednak na łatwiznę i nie ograniczając się jedynie do odwzorowania jeden do jednego znanych opowieści. Bawią się nimi mieszając koncepcje, zamieniając role, myląc tropy. Każdy element tej serialowej układanki jest na swoim miejscu i pasuje do całości. Nic tutaj nie zgrzyta. Na uwagę zasługuje również przemyślana struktura fabularna, w której początkowa mnogość elementów bezpośrednio animowanych (rysunkowe elementy pojawiające się w obszarze filmu) ma nas wprowadzić w nastrój niesamowitości. W drugiej połowie serialu całkowicie zastąpione to zostanie coraz bardziej dramatycznymi elementami fabuły. Początkowe wrażenie jednak w głowie pozostaje.

Bohaterowie są stereotypowi, ale za to obdarzeni niebanalnymi charakterami. Mnogość ich sprawia, że każdy z widzów będzie w stanie  znaleźć kogoś odpowiedniego dla siebie. Co by jednak nie napisać serial It’s Okay to Not Be Okay, to popisowa kreacja Ye-ji Seo. Aktorka błyszczy na ekranie i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Dosłownie z powodu swojego wyglądu, a w szczególności krzykliwych, kolorowych kreacji ubraniowych, które zwykła nosić. Są one oczywiście  wyrazem jej izolującego się od innych charakteru, co nie zmienia faktu, że aktorka wygląda w nich zjawiskowo.

Na nic jednak zdałby się jej wygląd  zewnętrzny bez aktorskiej charyzmy. A tutaj, trzeba przyznać, że Ye-ji Seo pasuje do postaci ekscentrycznej pisarki wręcz idealnie. Takie jej cechy, jak duma, dostojność, piękno, ekspresja, charyzma, ale również i delikatność, seksualność, złość, nieustępliwość i nutka szaleństwa biją z niej, nie będąc ze sobą w jakiejkolwiek sprzeczności. Dawno żadna kreacja aktorska nie przysłoniła tak mocno reszty obsady.

Koreański serial It’s Okay to Not Be Okay, to nietypowa filmowa baśń. Każdy element składowy filmowej materii zaprzęgnięty został do wyczarowania atmosfery niesamowitości. Ten prosty, jak się zdaje, zabieg sprawia, że nie czuje się obecnych w nim naiwności, naturalnie przypisując im cechy obranej konwencji. Mnogość poruszanych problemów, często ocierających się o poważną psychologię, w zestawieniu z lekkim charakterem opowieści i sympatycznymi bohaterami sprawiają, że serial może przypaść do gustu nie tylko fanom dramatów obyczajowych. Ja bawiłem się wybornie.

Komentarze