Na gorąco: Parasyte: The Grey (Gisaengsu: Deo geurei, 2024, sezon 1)


Soo-in Jeong (So-nee Jeon) jest kasjerką w supermarkecie. Przykłada się do pracy, ale w życiu różnie bywa. Pewnego dnia niezadowolony i, co ważniejsze, niezrównoważony psychicznie klient, postanawia ukarać bohaterkę za wyimaginowaną krzywdę. Finał tego jest taki, że Soo-in traci przytomność ugodzona dwukrotnie nożem w plecy. Niespodziewanie, po odzyskaniu świadomości, bohaterka znajduje się w szpitalu, zamiast ran ma tylko blizny, a napastnik zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Bardzo szybko okazuje się, że do ciała bohaterki dostał się nieznanego pochodzenia pasożyt. Jego zadaniem było przejęcie mózgu, a w konsekwencji całego ciała (łącznie z osobowością) żywiciela. Tak się nie stało, bo pasożyt zmuszony był (aby samemu przeżyć) do ratowania poranionych nożem organów Soo-in.

Od tego momentu nowy organizm, któremu nadane zostanie imię Heidi (od jednego z bohaterów książki Roberta Louisa Stevensona: Doktor Jekyll i pan Hyde) zmuszony będzie do koegzystencji z bohaterką. I tak, co jakiś czas, pasożyt przejmować będzie ciało Soo-in, zapewniając jej nadludzką siłę, by innym razem, negując jej wybory, kierować się nadrzędną dla niego potrzebą przetrwania. Obserwowanie starcia, tego co słuszne z tym co konieczne, toczącego się wewnątrz głównej bohaterki zdaje się być najciekawszym elementem serialu.

Heidi nie tylko będzie chroniła swojego żywiciela, przed bezpośrednią utratą życia (tym samym chroniąc siebie), ale również, stając się jego nierozerwalną częścią, pomoże bohaterce poradzić sobie z syndromem odrzuconego dziecka. Porzucenie w dzieciństwie Soo-in przez rodzoną matkę wpłynęło na jej całe późniejsze życie. Bohaterka nie potrafi nawiązać jakichkolwiek głębszych relacji z innymi ludźmi. Do tego dołożył się przemocowy ojciec, którego skatowana mała Soo-in musiała wydać policji (narażając się na szykany ze strony środowiska). Bohaterka jest, i uważa że musi być, sama ponieważ swoim życiem zasłużyła na taki los. Złączenie się z pasożytem zmieni jej podejście do świata i samej siebie. Soo-in "ucząc" obcą istotę, czym jest człowieczeństwo, zacznie mierzyć się ze swoimi demonami z dzieciństwa.

Nie tylko pomysł wpływania na siebie dwóch różnych istot zamieszkujących jedno ciało udał się twórcom serialu. Również sama prezentacja tego nowo powstałego tworu, to strzał w dziesiątkę. Aparycja aktorki (kruczoczarne włosy i pociągła blada twarz) połączona z oszczędną, skromną grą aktorską, idealnie pasują do postaci, z jednej strony wycofanej społecznie, jednak w razie potrzeby potrafiącej pokazać pazur siły. Do tego dochodzi osobowość pasożyta z jego charakterystycznym głosem, który sprawia, że chciałoby się go słuchać o wiele dłużej. Ktoś bardzo zadbał o spójność tej postaci, nie tylko w kwestii samego wyglądu, ale, co ważniejsze, osobowości, która przekonująco  ulega przeobrażeniu.

Parasyte: The Grey nie jest serialem idealnym. Bywa przewidywalny i trochę naiwny, czasami nadmiernie patetyczny i przesłodzony. Broni się reżyserią, tempem akcji, muzyką, opowiadaną historią i bohaterami, którzy na swoich barkach potrafią udźwignąć lwią część atutów serialu. Osobiście uważam, że chociażby dla głównej bohaterki warto wejść w to uniwersum, które, jak pokazuje ostatnia scena, może otrzymać całkiem ciekawie zapowiadający się drugi sezon.

Komentarze