Pomiędzy nieuchronnością, a pragnieniem




Już początek filmu Wykonać wyrok (The Hit, 1984, reż. Stephen Frears) jednoznacznie określa, z jakim obrazem będziemy mieli do czynienia. W pierwszej scenie widzimy jednego z bohaterów (antybohatera?), który w zwolnionym tempie podchodzi do jakiejś kapliczki. Po wspomnianej scenie następuje kolejna, z orszakiem pogrzebowym udającym się na miejsce spoczynku. Scena przerwana zostaje w połowie, a na jej kontynuację będziemy musieli poczekać do zakończenia filmu. Wtedy to kondukt dotrze na miejsce, a trumna zostanie złożona w grobowcu. Czyj to pogrzeb nie wiemy i bezpośrednio z filmu się nie dowiemy, ale czy to nie oczywiste?


Film Stephena Frearsa ma czterech bohaterów. Zmęczonego życiem doświadczonego najemnego "cyngla" Braddocka (elektryzujący John Hurt), jego młodego adepta Myrona (Tim Roth), Willie Parkera (Terence Stamp) - kapusia, na którego współtowarzysze wydali wyrok śmierci oraz pozornie przypadkową zakładniczkę, piękną Hiszpankę Maggie (Laura del Sol). Ich losy skrzyżują się ze sobą i bohaterowie wyruszą w podróż - podróż, która, jak to zwykle bywa w filmach drogi, wpłynie na całe ich życie.


Braddock, to człowiek od mokrej roboty. Przyjęte zlecenia wykonuje sumiennie, na chłodno, jak profesjonalista. Z czasem jego "profesja" zaczyna mu jednak ciążyć. Coraz częściej, przeglądając się w oczach swoich przerażonych ofiar, odczuwa strach. Strach przed śmiercią, strach przed wielką niewiadomą końca. W tym właśnie czasie na jego drodze staje Willie Parker. Bohater wzbudza niepokój w Braddocku, ponieważ różni się w widoczny sposób od jego wcześniejszych ofiar. Wszystko wskazuje na to, że Willie nie dość, że nie boi się wyroku, to jest pogodzony z nieuchronnością własnej śmierci. Początkowo nieufny, z czasem Braddock zaczyna szanować, a nawet podziwiać filozofię życia Williego. Śmierć jako nierozłączna część życia przekonuje go. Czy jednak do końca?


Braddock pragnie pogodzić się z nieuchronnością śmierci, lecz ciągle drzemie w nim chęć życia. Urzeczywistnienie tej chęci bohater dostrzega w osobie Maggie, emanującej wigorem i zmysłowością Hiszpance, która staje się zakładniczką zabójcy. Od początku jej pojawienia się postać ta nie pasuje do całej sytuacji i wydaje się być kolejnym błędem bohatera. Braddock jednak nie tyle musi, ile chce zabrać kobietę ze sobą. Maggie, to natura w stanie czystym, pierwotny instynkt wywodzący się od zwierząt. Kobieta niewiele mówi, ale za to z upodobaniem i bez żadnych oporów gryzie, drapie, kopie, a gdy zajdzie potrzeba - potrafi również uwieść. By wyswobodzić się z pętających ją więzów, wykorzysta wszystkie atuty, w które wyposażyła ją natura. Braddock pragnie jej, ale nie tyle seksualnie (zapewne również), co stanu ducha, do którego chciałby powrócić. Najchętniej zabrałby Maggie ze sobą - połączył się z nią. W Braddocku toczyć się będzie ciągła walka, której wyniku on sam do końca nie będzie w stanie przewidzieć. Finał opowieści odsłoni prawdziwe oblicze bohaterów, a konsekwencje ich działań dosięgną wszystkich i pomimo wiszącego nad nim fatalizmu losu, Braddock ostatecznie odnajdzie spokój dla swojej duszy. Zawierzy swojemu instynktowi, który nie zawodzi (w odróżnieniu od nabytych przekonań).


W Wykonać wyrok Fearsowi udało się uchwycić ulotną chwilę przemijalności ludzkiego życia. Historia Braddocka wciąga widza w wir nieuchronności losu i to widoczne jest na ekranie (niebagatelny udział w tym mają aktorzy). Niesamowite jest to, jak dobrze udało się reżyserowi uchwycić napięcie pomiędzy głównym bohaterem a Maggie. Ich potyczki ogląda się z rosnącym napięciem, pięknie rozładowanym w scenie finałowej, w której Braddock osiągnie spokój ducha i wszystko powróci na swoje miejsce. Niesamowite i wielkie kino, moje kino.

Komentarze