W poszukiwaniu rytmu życia





Anime z tańcem towarzyskim w tle? Czy to się może udać? Tatara Fujita właśnie dokonuje wyboru własnej drogi edukacyjno-zawodowej. Nie wie, co chce robić, nie ma żadnych konkretnych zainteresowań, jest zagubiony jak (prawie) każdy młody człowiek w jego wieku. Zafascynowany jedną z dziewczyn z klasy - Shizuku Hanaoką, trafia do nowo otwartej szkoły tańca towarzyskiego. Charyzma trenera, chęć zaimponowania koleżance oraz udowodnienia czegoś samemu sobie sprawiają, że pod wpływem impulsu zapisuje się na lekcje. Początki bywają trudne, ale Tatara ma zapał i chęci, więc już po niedługim czasie można dostrzec pewne efekty jego treningów. Motywację do pracy daje mu przede wszystkim bliskość koleżanki z klasy. Shizuku to jednak nie jego poziom. Tańcząc od dzieciństwa dziewczyna stara się być coraz lepsza konkurując z innymi tancerzami, ale też ze swoim uzdolnionym partnerem tanecznym Kiyoharu Hyodo. Tatara początkowo nawet nie ma nikogo, by móc zatańczyć w parze. Traf sprawia, że czasowo dostaje partnerkę, z którą będzie mógł wystąpić w swoich pierwszych zawodach. Powoli, pokonując ograniczające ich bariery, bohaterowie zaczynają tworzyć zalążki prawdziwej pary tanecznej. Jednak zawody się kończą, a Tatara ponownie zostaje bez partnerki. Mijają miesiące, rozpoczyna się nowy etap w życiu bohatera – nowa szkoła, nowa partnerka. Na drodze Tatary staje niepokorna Chinatsu Hiyama. Dopiero od tego momentu tak naprawdę rozpoczyna się dla bohatera prawdziwa przeprawa z tańcem.


Ballroom e Youkoso (2017) to anime zaskakujące. To serial nie tyle o tańcu, co o pokonywaniu własnych ograniczeń i słabości. Zdziwią się jednak ci, którzy sądzą, że to kolejna opowieść z serii: "od zera do bohatera". Wprawdzie Tatara powoli, lecz ciągle, zdobywa nowe umiejętności taneczne, jednak nie wydaje się to rzeczą najważniejszą. Prawdziwym celem bohatera jest poznanie samego siebie, swoich ograniczeń i możliwości. Nie jest to jedynie cel samego Tatary, ale większości pojawiających się w serialu bohaterów. W wielu przypadkach właśnie te postacie okażą się ciekawsze od głównego bohatera. Każda z postaci posiada własną historię, każda ma odrębny i ciekawy charakter. Ich działaniami kierują, jak to w życiu bywa, słabości, przypadek, napotkane osoby, a nawet niechęć do uprawianego sportu. Serial zaskakuje również z tego powodu, że początkowo byłem święcie przekonany, że będę oglądał kolejny romans (próbę zdobycia Shizuku przez Tatarę) rozgrywający się w środowisku tancerzy. Serial utrzymuje nas w takim przekonaniu przez kilka pierwszych odcinków, by z każdym kolejnym coraz bardziej oddalać tę koncepcję na rzecz zupełnie innej. Bohater zacznie z dziewczyną współzawodniczyć i to zasadniczo nie po to, by ją zdobyć (może początkowo), ale by móc stać się w tym, co robi, coraz lepszym. Taka próba osiągnięcia perfekcji przy jednoczesnym zachowaniu piękna wynikającego ze żmudnego treningu.


Jak już wspominałem, wielką siłą serialu są bohaterowie. Wszyscy są świetnie wymyśleni i nie ma mowy, by ktoś służył dla kogoś jedynie za nieistotne tło. Każdy w serialu ma swoje pięć minut, każdy będzie miał okazję odkryć przed widzem swój unikalny charakter. Na uwagę zasługują wszyscy, ale ja szczególnie polubiłem dwoje finałowych przeciwników głównych bohaterów, czyli Masamiego Kugimiya i jego partnerkę Tamie Idogawe. Masami tańczy, bo nie potrafi przestać.  Nie może dopuścić do siebie świadomości, że mógłby zawieść jedyną osobę, która w niego uwierzyła (trener). Obawiając się i nienawidząc kontaktu z dużymi grupami ludzi wytwarza własny mechanizm obronny polegający na tym, że wymazuje w swojej głowie wszystkich ludzi wstawiając w ich miejsce obraz poruszających się "mrocznych  cieni". Tamie natomiast to idealna partnerka dla Masamiego. Realizuje się tylko na parkiecie, poza nim czuje się przezroczysta, nijaka, nieinteresująca. Całą sobą wspiera partnera, chcąc jak najdłużej cieszyć się przygodą z tańcem.


Co by jednak nie pisać o bohaterach, nikt nie jest w stanie przebić Chinatsu Hiyame, drugą partnerkę (już na stałe) głównego bohatera. Pojawia się w dwunastym odcinku i z miejsca kradnie całe show. Piękna, dystyngowana, wyniosła, będąca jednocześnie ze swoim wstydem i głośnym śmiechem bardzo kobieca. Początkowo z oporami, ale ostatecznie z entuzjazmem zgadza się zostać partnerką Tatary. Motywowana chęcią utarcia nosa swojej byłej partnerce tanecznej, z czasem zechce stworzyć prawdziwy team taneczny. O wiele bardziej doświadczona w tańcu wywiera presję na Tatarę, dominuje nad nim. Przez lata tańcząc w parze z kobietą przejęła obowiązki partnera prowadzącego. Trudno jej wyzbyć się wyuczonych przyzwyczajeń, ale zdaje sobie sprawę, że Tatara (z racji swojego charakteru), to najprawdopodobniej jej jedyna i ostatnia szansa powrotu w świat profesjonalnego tańca towarzyskiego. Jej współpraca z głównym bohaterem naznaczona będzie ciągłymi próbami zdominowania partnera. Będzie to szczególnie trudne dla Tatary, który posiada bardzo ugodowy, wręcz dopasowujący się do innych charakter. Przyzwyczajenia, nieufność oraz brak pełnego wzajemnego zrozumienia przysporzy tej parze wiele kłopotów. Ogromną przyjemnością i jednym z największych atutów serialu jest właśnie obserwowanie tych zmagań, które wypadają niezwykle wiarygodnie psychologicznie. Niemal zapomina się, że ma się do czynienia z filmem animowanym.


Stylistycznie i fabularnie serial zbliżony jest do Roztańczonego buntownika (Strictly Ballroom, 1992), pierwszego filmu Baza Luhrmanna z Paulem Mercurio w roli głównej. Przerysowana forma (teatralny, ostry makijaż  i nadekspresyjna gra aktorska), która była nierozłącznym elementem filmu twórcy Moulin Rouge, w serialu anime ma odbicie w częstych "wędrówkach" bohaterów do wnętrza swoich głów (wizje głównego bohatera czy chociażby sposób patrzenia na konkurentów tanecznych przez Masamiego Kugimiya). Nie przeszkadza to i - co najważniejsze - nie rzuca się tak bardzo w oczy, bo współgra z formą filmu animowanego. Tematycznie obie produkcje również mają ze sobą wiele wspólnego. W Roztańczonym buntowniku główny bohater jest bardzo dobrym tancerzem, ale czegoś mu brakuje (rytmu, który wypływa z serca). W anime większość bohaterów drugoplanowych ma problemy ze swoimi umiejętnościami tanecznymi (nie wspominając o Tatarze, który swoją przygodę z tańcem dopiero rozpoczyna). Zawsze czegoś im brakuje, zawsze muszą coś zmienić, dopracować. Niejednokrotnie wpływ na ich działanie będzie miał główny bohater (Tatara podświadomie i zupełnie niechcąco motywuje do zmiany).


Dwadzieścia cztery odcinki serialu minęły mi jak z przysłowiowego bicza strzelił. Musiałem sobie ograniczać dzienną dawkę epizodów (maksymalnie do dwóch), by mieć możliwość dłuższego obcowania z serialem. Miejmy nadzieję, że autorka mangi znajdzie w sobie siłę do kontynuowania historii i jeżeli nie w anime, to przynajmniej w wersji papierowej już wkrótce poznamy dalsze losy Tatary i Chinatsu. Ja trzymam za to kciuki.

Komentarze