Z biblioteki Nowych Horyzontów: Teddy (2020, reż. Ludovic Boukherma, Zoran Boukherma)

 


Dramat obyczajowy obleczony w szaty horroru. Szaty te są specjalnie podziurawione, a z każdej strony wyziera spod nich stylistyka filmów (i wszyscy o tym słusznie wspominają) Bruno Dumonta w wersji light. Teddy, to film o wyrzutku, o outsiderze, który z racji urodzenia, sytuacji rodzinnej oraz swojego charakteru coraz bardziej odsuwany jest przez społeczeństwo na boczny tor. Dopóki niedorosły traktowany z przymrużeniem oka, a dla niektórych, jak Rebecca (Christine Gautier) wymarzona tymczasowa odskocznia od codziennego życia. Jako wioskowy "wykluczony" może być dla niej dobrym wsparciem i przemijającym powodem młodzieżowego buntu. Jednak kiedyś trzeba dorosnąć, porzucić dziecięcą naiwność i odcinając się od przeszłości ruszyć do przodu. Na pewno jednak nie z kimś takim jak Teddy (Anthony Bajon). Bo kimże jest Teddy?

To marzyciel o dobrym sercu przywdziewający maskę buntownika. To beznadziejny romantyk wierzący bezkrytycznie w miłość i drugiego człowieka. Skąd taka wiara, skąd taki charakter? Teddy w minimalny sposób skażony został przez społeczeństwo. Nie skończył żadnej szkoły, rodzice nie zdążyli uspołecznić bohatera – przyciąć do ram wymaganych przez społeczeństwo – ponieważ ich nie ma. To smutne ale gdyby nie ugryzienie wilkołaka, Teddy i tak zapewne rozprawiły się z większością wioskowych mieszkańców, tylko że za pomocą innego narzędzia mordu (przykładowo, eksponowanej w filmie strzelby).


Wprowadzenie elementów horroru wyjaskrawia inność bohatera. Daje jasny sygnał, że w tym świecie, kto się nie przystosuje, będzie tropiony i bezlitośnie eliminowany (jak wilk żyjący w lesie). Społeczeństwo albo cię zgniecie albo maksymalnie stłumi twoją osobę wyrzucając ją na margines, z którego nie sposób się wyrwać (jak to prawdopodobnie miało miejsce z Pepinem). Teddy jest od całego tego społeczeństwa lepszy, bo wrażliwszy zwinniejszy i czulszy. Co prawda mógłby im się wymykać (ucieczka przed obławą), ale gdzie w tym sens? Co to za życie? Samotnie, zawsze na celowniku pogardy wylewającej się z oczu innych. Lepiej spróbować odejść na własnych warunkach, pomiędzy swoimi, z podniesioną głową.

Ciekawą postacią w filmie jest Pepin (Ludovic Torrent), rodzina i prawdziwy przyjaciel głównego bohatera. Stanowi on przykład człowieka, który po części przystosował się do norm panujących w społeczeństwie, jednak nie jest jego pełnoprawnym członkiem. Tolerowany jest jedynie jako niegroźny głupek. Tak naprawdę Pepin zdaje się być "stępioną" wersją Teddy’ego. On jako jedyny wyczuwa, co dzieje się z jego przyjacielem, rozumie go, nie ocenia, tylko próbuje mu pomóc. Strzelba w jego ręce to oręż wyznaczający granice jego uspołecznienia. Pepin nie zmieni się w wilkołaka, bo zbyt długo poddany był wpływowi społeczeństwa. Strzelba, traktowana symbolicznie, odgradza go zarówno od świata współczesnego jak i od pierwotnych instynktów (wilkołaka, w przypadku jego przyjaciela). Pepin wie, co musi zrobić, bo zna Teddy’ego. Zdaje sobie sprawę z faktu, iż jego przyjaciel nie podda się naciskom - a może bardziej – on nie chce, by im się poddał. Próbuje ochronić najbliższego sobie człowieka, przed tym, by nie stał się taki, jak on. Ostatecznie udaje mu się to w jedyny możliwy i znany mu sposób.

Komentarze