Na gorąco: Teksańska masakra piłą mechaniczną (The Texas Chainsaw Massacre, 2022, reż. David Blue Garcia)

 


Trochę to już irytujące, że prawie każda nowa produkcja Netflixa z zasady mieszana jest z błotem. Osobiście, bardzo często udanie zaskakiwany jestem przez amerykańskiego giganta telewizji streamingowej, może nie perfekcyjnie dopracowanymi filmami, ale takimi, z których przebija pewna oryginalna myśl autorska. Tak było z Bez słowa (Mute, 2018, reż. Duncan Jones), Kaliber (Calibre, 2018, reż. Matt Palmer), czy z Powstrzymać mrok (Hold the Dark, 2018, reż. Jeremy Saulnier). Tak jest również i z nową opowieścią o Leatherfaceu.Wolę trochę niedopracowany indywidualny, osobny koncept, niżeli wypieszczoną technicznie, tysięczną pustą wydmuszkę, o istnieniu której zapomnę nazajutrz po seansie.

Nowy film David’a Blue Garcii, zrobiony dla Netfliksa, to dzieło szalone. Szaleństwo to wyraża się w groteskowości obrazu, który nie zatrzymuje się nawet na minutę oferując widzom sporą dawkę krwawego ekstremum. Punkt wyjścia intryguje o wiele bardziej niżeli wcześniejsze kontynuacje serii. Kobieta, Sally Hardesty (Olwen Fouéré), która jako jedyna przeżyła spotkanie ze Skórzaną Twarzą z filmu Tobe’a Hoopera z 1974 roku, przez prawie pięćdziesiąt lat żyje nadzieją, że nadarzy się jej okazja, by spotkać oprawcę i wymierzyć mu sprawiedliwość (a może bardziej, by skonfrontować się z własnym strachem?). Ten moment nadchodzi, gdy śmierć opiekunki, z dawno nieczynnego domu dziecka, obudzi uśpionego potwora.

Do opowiadanej historii w kilku miejscach można by się przyczepić (np. w jakim wieku jest Leatherface, skoro minęło pięćdziesiąt lat, a on wciąż poczyna sobie niczym młodzieniaszek), jednak można to sobie jakoś wytłumaczyć i nie razi to zauważalnie. Twórcy filmu nie bawią się w żadne niedopowiedzenia, bo wiedzą, że nie tego oczekują widzowie. Odbiorcy Teksańskiej masakry piłą mechaniczną dobrze zdają sobie sprawę z charakteru głównego oprawcy, dlatego momentalnie zalani zostajemy falą przerysowanej brutalności.
 

Ogląda się to wyśmienicie, szczególnie, że w pewnym momencie przekroczona zostaje granica, po której pozostaje już tyko groteska. Cały obraz zaczyna tonąć w krwawej posoce odcinanych piłą mechaniczną kończyn. Absolutnym majstersztykiem w tej kwestii pozostaje scena masakry w autobusie, do którego dostaje się Leatherface. Od razu przypomniało mi się Martwe zło (Evil Dead, 2013) w reżyserii Fede Alvareza (ten sam rodzaj przerysowanej przemocy plus piła mechaniczna). Jak przypadkowo trafne okazało się moje skojarzenie przekonałem się, gdy jego nazwisko jako producenta zobaczyłem w napisach końcowych.

Nowa wersja Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, to dzieło specyficzne i oczywiście niewolne od wad. Nie dziwią mnie słowa krytyki i brak popularności. Jest trochę głupotek scenariuszowych i można by się czepiać zachowań poszczególnych bohaterów, ale po co? Ostatecznie nowy film David'a Blue Garcii pozostaje dziełem indywidualnym z pomysłem na siebie. Cieszę się, że twórcy ostatecznie trafili do Netflixa, bo dzięki temu film miał okazję w ogóle powstać. Osobiście, w skrytości mojego filmowego serca, czekam na kontynuacje, która pchnęłaby film w paszczę jeszcze większego nieokiełznanego chaosu.

Ocena obiektywnie 6/10 (a subiektywnie, to mocne 7/10)

Komentarze