Z biblioteki Nowych Horyzontów: Meduza (Medusa, 2021, reż. Anita Rocha da Silveira)

 


Podoba mi się w tym filmie odwrócona dychotomia moralności. Na jednym biegunie mamy "białą stronę" – maniaków religijnych gardzących, w teorii, wszystkim tym co nieczyste, szczególnie seksualnie (męskie i damskie bojówki zaprowadzają na siłę moralny porządek). Piękno i młodość jest nagrodą i powodem chluby. Jakiekolwiek odstępstwo od reklamowej normy uchodzi za nieczystość, a w konsekwencji i grzech.

W tej rzeczywistości egzystuje Mariana (Mariana Oliveira) – główna bohaterka filmu. Jest piękna i młoda, ma dobrą pracę i zero zmartwień. Ochoczo ocenia innych swoją miarą. Tak jest do momentu, gdy na jednej z nocnych eskapad bohaterka zostaje widocznie okaleczona. Ta jedna głęboka szrama na twarzy Mariany rozpoczyna jej przemianę - lub jak kto woli - otwiera jej oczy.

W tym momencie trafiamy na przeciwległy biegun, czyli na "czarną stronę". Mariana traci intratną pracę w klinice chirurgii plastycznej (bo blizna straszy klientów) i podejmuje nową, w ośrodku dla osób w śpiączce. Tam zetknie się z wolnością myśli i postępowania. Pozna szczęście i radość z bycia niedoskonałym, z cieszenia się tym jakim się jest naprawdę, z akceptacji siebie i innych. Pozna nieskrępowaną miłość. Początkowo Mariana się broni, ale otoczenie nęci i wyzwala głęboko skrywane instynkty. Bohaterka znająca oba światy ("białą" i "czarną" stronę) zestawia je ze sobą i dokonuje wyboru.

Nowy film Anity Rocha da Silveira, brazylijskiej reżyserki, jest nie tyle opowieścią o jednostce, ale o całym społeczeństwie. Okazuje się, że to, co drzemie w Marianie "opętało" również i inne kobiety. Przytłamszone fasadową moralnością, pokornie zginają głowy godząc się na niesprawiedliwość ze strony szowinistycznej części społeczeństwa (mężczyźni) używającej religii do usprawiedliwienia swoich wątpliwych moralnie postępków.

W pewnym momencie reżyserka niespodziewanie, stosuje twist fabularny i przenosi uwagę widza z Mariany na Michele (Lara Tremouroux). Tak gdzieś po dwóch trzecich filmu następuje scena kłótni pomiędzy bohaterkami. Mariana, wybuchem niespodziewanego krzyku powoduje stan chwilowej nieprzytomności Michele. Gdy bohaterka się przebudzi nie będzie już tą samą osobą. Wyzwolona z jarzma zakazów nareszcie zaczyna być sobą (całuje Mariane, uczestniczy w tajnej imprezie tanecznej). Jednak zerwanie z rzeczywistością, w której egzystuje się na co dzień nie jest wcale takie proste - szczególnie gdy najbliższe otoczenie oczekuje od ciebie określonego zachowania.

Jednak o wiele łatwiej jest walczyć o coś, czego się już zakosztowało i dzięki temu przekroczyć nieprzekraczalną granice. W przypadku Michele jest to moment, gdy jej chłopak, ten który przemoc myli z uczuciem, na oczach całego religijnego zgromadzenia prosi ją o rękę. To już jest dla bohaterki zbyt wiele. Teraz już ma ona siłę odmówić, wykrzyczeć swój sprzeciw. Ten moment jest również przebudzeniem dla reszty kobiet - one również wstają i krzyczą.

Anita Rocha da Silveira zrobiła obraz na wskroś przesiąknięty alegoriami. To współczesny teledysk, który paletą różnokolorowych barw i siłą dudniącej muzyki opowiada historię kobiety we współczesnym społeczeństwie Brazylii. Przerażający w swoim pięknie jest to obraz.

Komentarze