Chainsaw Man - sezon pierwszy (epizod 3)

 



Epizod 3

No i zaczęło się! O ile pierwsze dwa odcinki były tylko wprowadzeniem do właściwej fabuły, tak od teraz zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Tyczy się to zarówno fabuły jak i samej akcji. Mam coraz wyraźniejsze wrażenie, że ostatecznie wszystko w Chainsaw Manie wywrócone zostanie do góry nogami.

Jak się dłużej zastanowić, to odcinek trzeci jest prawie w całości poświęcony postaci Power. Twórcy przewrotnie przedstawiają bohaterkę początkowo kreując jej postać w sposób negatywny - by nie napisać demoniczny. Cała akcja rozpoczyna się od kłótni, która rozgorzała po tym jak Power kłamie zrzucając całą odpowiedzialności za przekroczenie uprawnień, na Denjiego. Widzimy demona, który zrobi wszystko, by odrzucić od siebie winę. Dalej, jakby tego było mało, bohaterka wciąga w pułapkę swojego partnera, bez skrupułów poświęcając go dla swoich korzyści. Twórcy z premedytacją kierują nas w stronę myśli aby nie mieć, względem bohaterki żadnych złudzeń. Zgodnie z tym co pokazują, jest to stuprocentowy demon, który za nic ma ludzi - bo dlaczego miałby nie mieć?...

Podoba mi się jak demonizowana jest postać Power poprzez odwoływanie się do realiów kina gatunku. Cały serial stylistycznie nawiązuje do horrorów, jednak w tym odcinku szczególnie wybrzmiewa hołd złożony Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną (The Texas Chain Saw Massacre, 1974, reż. Tobe Hooper) - podobieństwo do tytułu wydaje się być nieprzypadkowe.

Nawiązania do Teksańskiej masakry piłą mechaniczną

Dom, do którego Power podstępnie zwabia Denjiego, ogłuszenie go młotkiem, a później wciągnięcie za nogi do budynku z charakterystycznym zatrzaśnięciem drzwi, jako żywo przypomina opowieści o Leatherface'u.

Jednak po tej sekwencji w odcinku następuje zwrot o sto osiemdziesiąt stopni w naszym postrzeganiu Power. Twórcy dopuszczają nas do wiedzy dotyczącej powodów postępowania bohaterki. Obserwujemy demona, istotę całkiem nieludzką, która nienawidzi i zabija ludzi, ale nie z jakiegoś szczególnego powodu, tylko dlatego - jak sama przyznaje - bo taka już jest jej demoniczna natura (odwołując się do symboliki bajek: ciężko mieć za złe skorpionowi, że zabija postępując tym w zgodzie ze swoją naturą, nawet gdy te działanie wydają się irracjonalne). Power w pewnym momencie jednak   znajduje cel (i nie jest to zabijanie ludzi) swojej demonicznej egzystencji. Nieuświadomiony, przypadkowy, ale na tyle mocny, by poświęcić w jego imieniu praktycznie wszystko. Jest to zwierzę, kot, który akceptuje bohaterkę całkowicie, bez względu na to czym ona jest i co by kiedykolwiek nie zrobiła (może to ten element w przyszłości zbliży ją do Denjiego, który przecież przyjaźnił się ze swoim demonicznym "pieskiem" Pochitą).

Niesamowicie wymowna scena następuje po tym jak demon pomimo danej obietnicy pożera wcześniej porwanego kota bohaterki. Power traci sens życia, nie ma po co (o kogo) zabijać, czy też walczyć. Z tego powodu ten szalony i nieokiełznany wulkan żywiołowości bez żadnych oporów sama pozwoli się połknąć. Dla bohaterki życie już się skończyło. Nie wie jednak, że Denji kreski na niej jeszcze nie położył. Bohater zawalczy do ostatniej krwi o możliwości dotknięcia obiecanych mu przez bohaterkę, piersi... Niechaj leje się krew!

  Na zakończenie

Zastanawiające jest, jak bardzo Power boi się Makimy. Przyglądamy się temu z takim samym zdziwieniem i zainteresowaniem (bo tak naprawdę nie wiemy, co pomiędzy paniami zaszło), co Denji. Dodatkowo na uwagę zasługuje fakt, iż Makima posiada podobnie demoniczne oczy co Power. Eksponowane one są często na charakterystycznych i wiele znaczących zbliżeniach. Jedno z takich zbliżeń, potęgujące strach Power, znajduje się również w tym odcinku.




Makima przerywa kłótnię pomiędzy Power i Denjim stwierdzając, że nie obchodzi jej kto zaczął. Gdy to mówi pokazana jest z profilu w półzbliżeniu.






Podnosząc głowę i kierując ją na bohaterów dodaje: "- Chcę wiedzieć, że się dogadujecie."





Następuje cięcie montażowe i przejście do wielkiego zbliżenia przedstawiającego nieruchome oko bohaterki, a z ekranu dochodzi wypowiedziane bez jakiejkolwiek emocji pytanie: "-Możecie mi to udowodnić?"



Następuje przejście do półzbliżenia na bohaterów, gdzie Power zmieszana i pełna strachu błyskawicznie potwierdza "-Owszem, możemy", a obok, wpatrzony w nią stoi  zdziwiony i milczący Denji. Jako widzowie wręcz czujemy strach Power. Bardzo dobrze wyreżyserowana, pozostawiająca widza z nieokreślonym niepokojem, scena.



W trakcie trwania odcinka, coraz bardziej poznajemy głównego bohatera, który tym razem odbija się w oczach Power. Cel, który sobie obrał (jak głupi by się komuś nie wydawał) spełnia swoje zadanie, skutecznie motywując go do wyzwolenia w sobie szalonego Chainsaw Mana. Denji jeszcze nie dogaduje się z Power, ale po tym epizodzie czujemy, że zawiązuje się pomiędzy bohaterami niełatwa nić porozumienia - która najprawdopodobniej będzie się rozwijać w kolejnych odcinkach (trochę szkoda, że mamy możliwość oglądania openingu, bo on akurat w tej kwestii trochę spojleruje nam wydarzenia).

 Ending nr 3

Ending, to taki muzyczny odcinek w skali micro (artysta: Maximum the Hormone, tytuł: Hawatari 2-Oku Centi): na samym początku dostajemy mocno w pysk z trash metalowego riffu, później następuje konsternacja na kształt System of a Down, zwolnienie i wchodzi kobiecy wokal. Finiszujemy hard rockową partią melodyczną zakończoną urywanym zachrypniętym głosem rodem z death metalu. Pokręcone cudo!

Podsumowanie

Cały czas utrzymuje się tendencja wzrostowa odcinków. Mam wrażenie, że tym epizodem wkroczyliśmy w sam środek akcji, z którą nie rozstaniemy się już przez dłuższy czas. Podoba mi się szaleństwo twórców i zabawa, którą prowadzą z widzami, tak w kwestiach fabularnych (celowa próba zmylenia opinii na temat Power), jak i zapożyczeń formalnych (nawiązywanie do znanych dzieł filmowych z gatunku horroru). I na koniec, kim do cholery jest Makima? Dawać jej więcej!

Ocena

Trzeci odcinek: 8,5/10 (dałbym 9 ale nie chcę szafować ocenami, bo kto wie co wydarzy się w kolejnych epizodach)

Komentarze