Na gorąco: Fresh (2022, reż. Mimi Cave)



Świeża informacja, świeża znajomość, świeże doznanie, świeży partner… Wszystko musi być świeże. Nie musi być fizyczne, namacalne, ale musi być świeże - czytaj nowe. Cóż począć, takie czasy. Fresh, to komedia romantyczna, która przeistacza się w thriller, a podprogowo, szczególnie w naszej głowie, w body horror. Bohaterowie to przedstawiciele społeczeństwa, w którym więzi międzyludzkie przeniosły się do wirtualnego świata, gdzie każdy może być kim chce i równocześnie, wszyscy mogą być nikim. Anonimowość w sieci zbiera obfite żniwo odbierając ludziom podstawowe umiejętności kontaktów międzyludzkich. Telefon komórkowy staje się ważny na równi z życiem.

Mężczyzna i kobieta spotykają się nie po to by dawać, tylko po to by brać. Kto silniejszy ten wygrywa. Słowo "siła", w tym konkretnym znaczeniu, jest pojęciem względnym, bo z jednej strony drapieżnik zwabia ofiarę i omamia, by ją w końcu dopaść, ale z drugiej strony owy predator "narażony" jest na spryt i umiejętności swojej ofiary. Wychowana w tym samym świecie, co napastnik potrafi wykorzystać posiadane atuty (seksapil, inteligencja, spryt, empatia). W walce płci wszystko może stać się bronią. Nadmierny romantyzm i zbytnia pewność siebie wykryte w "przeciwniku" i umiejętnie wykorzystane potrafią zniwelować jego uprzywilejowaną (fizyczną) pozycję.

Fresh nie od razu przypadł mi do gustu. Doceniam realizację, gdzie zmienność gatunkowa wybrzmiewa mocno w rytmie perfekcyjnie dobranej muzyki popularnej minionego wieku, ale poprawność polityczna, lub jak kto woli, perspektywa źle rozumianego feminizmu, lub idei skrajnego kryzysu męskości, trochę mnie drażni. Absolutnie wszyscy ukazani w filmie mężczyźni, to osobowe przegrywy. Mamy, albo zniewieściałego, nie radzącego sobie z odmową, mięczaka, albo przekonanego o swojej unikalnej zajebistości zwyrola, lub wyglądającego na normalnego gościa (musowo czarnego), który ostatecznie okaże się racjonalnym tchórzem. Ostatecznie jednak da się ten mankament jakoś przełknąć, bo może być traktowany jako obraz lub krytyka współczesnego społeczeństwa.

Wielkość nowego filmu Mimi Cave urasta bezpośrednio po jego seansie. Od dawna żaden film tak długo nie zajmował moich myśli (parę dni). Wiem, że Fresh, to nie kino dla wszystkich. Szokuje tematem i scenami, w których to co najbrutalniejsze dzieje się poza kadrem. Reżyserka wie, że najstraszniejsze rzeczy czają się bezpośrednio w naszych głowach i potrafi to umiejętnie wykorzystać. Stanowić to może wartość dodaną, gdy w bezpieczny sposób (oddzieleni od niebezpieczeństwa ekranem telewizora) skonfrontujemy się z naszymi osobistymi strachami. Chociażby z tego powodu warto.

Komentarze