Słów kilka o głównym bohaterze serialu 'Sugar' (2024)


John Sugar (Colin Farrell) jest detektywem i para się odnajdywaniem zaginionych osób. Robi to, przede wszystkim, z dwóch powodów. Pierwszy z nich wynika z faktu, iż przed laty zaginęła, i nigdy się nie odnalazła, jego ukochana siostra. John wciąż żywi nadzieję, że ją kiedyś odnajdzie. Drugim,  ważniejszym powodem, jest dublowanie wzorów zachowań zaczerpniętych z kryminalnych filmów lat 40 i 50 ubiegłego wieku. Bohater chciałby być niczym Humphrey Bogart, Joseph Cotten, czy Burt Lancaster rozwiązujący zawiłe detektywistyczne zagadki.

To interesujące, i początkowo niezrozumiałe, jak bardzo kino wpływa na bohatera. Filmy, które John oglądał odbijają się w bohaterze, bezpośrednio kształtując jego osobę. Więcej nawet. Są dla niego źródłem socjalizacji. Sugar identyfikuje się poprzez kino, które stanowi dla niego źródło człowieczeństwa. Filmy noir, jako wzory, nie są dla bohatera przypadkowe. To świadomy wybór jakiego dokonał czerpiąc z bogactwa całej kinematografii.

Zdaje się, że John przyswoił sobie nie tylko wygląd (charakterystyczne garnitury), czy też styl życia (wożenie się klasycznym samochodem), ale przede wszystkim charakter bohaterów oglądanych kryminałów. Tak jak oni stara się kierować swoistym ethosem, tak jak oni w swoich działaniach bywa niedoskonały. Lubi być rycerski i pomagać ludziom (kobietom), ale jednocześnie czujemy, że gdzieś tam, wewnątrz niego, drzemie mrok (sam o tym mówi).

Dzięki kinu John jest w stanie wyznaczyć sobie nieprzekraczalną granicę. Widoczne jest to szczególnie w jego stosunku do przemocy. Nie lubi jej, nie chce jej stosować, wzbrania się przeciwko niej, tak jak bohaterowie jego ukochanych filmów, ale jednocześnie jest w niej dobry - "nieludzko" dobry. Akty agresji stanowią dla Sugara granicę po przekroczeniu, której najprawdopodobniej zepchnięty zostałby w otchłań braku kontroli.

Początkowo, oglądając serial Sugar, widz sądzi, że ma do czynienia jedynie z hołdem złożonym wszystkim klasycznym filmom kryminalnym. W takim przeświadczeniu oglądamy sześć pierwszych odcinków (z ośmiu). Po nich następuje twist, który odwraca znaczenie fabularne serialu. Z klimatycznej kalki kina noir przechodzimy do dramatu próbującego zgłębić sens życia człowieka. Ukazane jest to z trochę "innej" perspektywy i niech żałują wszyscy, którzy nie dokończyli serialu. Sugar stanowi dobitny przykład na to, że nie warto odpuszczać seansu po kilku odcinkach.

Komentarze