A co gdyby tak można było zatrzymać czas?

 

 

Nie zdradzając za wiele z fabuły napiszę jedynie, że opowiadana w Kokkoku (2018) historia obraca się wokół pewnego, przekazywanego z pokolenia na pokolenie, Kamienia Mistrzów. Warto dodać, iż ten kawałek skały posiada moc zatrzymywania czasu, co daje jego właścicielom władzę nad światem niemalże absolutną. W związku z tym nie dziwi fakt, że znajdą się ludzie chcący wejść w posiadanie owego kamienia. Wydawać by się mogło, że fabuła trochę sztampowa, ale właśnie nie. Serial zaskakuje i to nie tyle historią, co jej rozwojem i tym, jak poszczególne elementy tejże fabuły wpływają na pojawiających się bohaterów. Dodatkowo, twórcy bardzo umiejętnie dozują informacje o szczegółach opowieści nakazując, by raz za razem samemu starać się poskładać elementy tej fabularnie rozsypanej układanki. Udaje im się ta sztuka prawie do końca trwania serialu i tylko finał nieznacznie został rozwleczony poprzez niepotrzebną dosłowność.

Na pierwszy rzut oka w serialu obserwujemy czysty dychotomiczny układ: rodzina Yukawa jako ci dobrzy oraz fanatycy religijni jako ci źli. I tutaj nic bardziej mylnego. Niewiele rzeczy w serialu jest oczywistych, a poszczególni bohaterowie kierują się swoimi, często skrajnie różnymi, pobudkami. Mamy typowych dozgonnie oddanych sprawie fanatyków religijnych, ale również i takich, którzy są zwyczajnie zagubieni. Są tacy, którzy pragną wykorzystać sytuację, by móc chełpić się swoją przewagą nad innymi (gwałt) ale również i tacy, którzy się takim działaniami brzydzą. Dużo jest przebiegłych cyników, ale nie brak również i głupców, którzy swoimi działaniami zagrażają sobie i innym… Słowem, cały wachlarz różnorodnych osobowości. Sytuacja, w której się znaleźli, sprzyja uwidocznieniu się ich prawdziwych, czasem głęboko skrywanych, intencji.

Najbardziej intrygującą bohaterką w serialu jest druga postać kobieca, czyli Majima. Poznajemy ją, gdy pomaga Sagawie i jego religijnej świcie w próbie zawłaszczenia kamienia - czyli stoi po stronie tych złych. Jej zachowanie jednak przeczy złym intencjom (powstrzymuje akty przemocy, próbuje rozmawiać z "przeciwnikami"). Bardzo szybko okazuje się, że Majima, jak większość bohaterów, posiada własne ukryte cele. Z tego powodu bohaterka staje się intrygującą zagadką, którą widz pragnie niezwłocznie odkryć. Twórcy sprytnie przerzucają uwagę oglądających pomiędzy dwiema kobietami: Juri - młodszą córką rodziny Yukawa i jej, z definicji słusznym, poczynaniami (uratowanie członków rodziny), a tajemniczą i intrygującą, o początkowo nieokreślonych powodach postępowania, Majimą. Wydaje się nawet, że w dalszych odcinkach charyzma tej drugiej sprawia, że przejmuje ona, przez dłuższy okres trwania serialu, funkcję postaci głównej (dla mnie na pewno). Interesujące jest to, że również dla bohaterów z serialu Majima jest wyjątkowo intrygująca (radzą się jej, słuchają, niektórzy pożądają). Wynika to poniekąd z faktu, że dzięki swojej wiedzy na temat reguł panujących w "zatrzymanym świecie" mieni się jako najlepszy sprzymierzeniec. Jednak nie tylko o to chodzi. Majima posiada tłumioną charyzmę przywódcy, którym nigdy nie chciała być. Nie zmienia to faktu, że osoby niezaślepione fanatyzmem naturalnie zaczynają za  nią podążać. Dla pojawiających się w serialu mężczyzn bohaterka jest jak (podobnie jak dla widzów) zagadka, którą pragną odkryć i posiąść jednocześnie, po trochu się jej obawiając i czując przed nią pewnego rodzaju respekt.

Serial nie był zbytnio popularny czego przyczyn upatrywać należy w jego niepozorności. Fabuła rozwija się nieśpiesznie, skupiając bardziej na dialogach niż akcji. To, co najlepsze, znajduje się pomiędzy słowami bohaterów. Spostrzeżeń dotyczących ludzkich zachowań serialowi może pozazdrościć niejeden aktorski dramat społeczny. I co jest najciekawsze, robi to nienachalnie, mimochodem, nie posiłkując się dosłownością obrazów. Ciekawa produkcja skazana - niestety - na wąską grupę odbiorców, a szkoda. Ja nie żałuję.

Komentarze