Na gorąco: Cyberpunk: Edgerunners (2022)

 


Historia na podstawie zachodniej gry w połączeniu ze skrajnie japońskim obrazem świata zaprezentowanym przy pomocy "niepohamowanych obrazów"? Zastanawiano się, czy Studio Trigger wpasuje się w stylistykę i da radę. Twórcy Kill la Kill (2013-2014), poniżej pewnego określonego (wysokiego) poziomu schodzić nie zwykli, dlatego osobiście się o to nie martwiłem. Obawiałem się natomiast o samą historię, bo oczekiwałbym czegoś więcej niżeli tylko rozrywkowego rollercoasteru. Na szczęście moje obawy się nie potwierdziły… To znaczy, otrzymałem odjechany rollercoaster, ale uzbrojony w całkiem niegłupią podbudowę fabularną i ciekawych (szalonych – jak to tylko anime potrafi) bohaterów. Dodatkowo, pomimo, że anime powstało na podstawie gry komputerowej polskiego producenta (CD project), to jednak realia świata przedstawionego, fanom japońskiej animacji są bardzo dobrze znane. W podobnym świecie od dawna funkcjonowali przecież bohaterowie Ghost in the shell (1995), Akira (1988), Texhnolyze (2003), czy Bubblegum Crisis (1987-1991).

Pierwszy odcinek Cyberpunk: Edgerunners nie zwiastuje niczego dobrego. Nagromadzenie różnorodnych klisz filmowych przyprawia o niemały zawrót głowy (szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że trwa on jedynie dwadzieścia minut). David, główny bohater serialu, outsider, uczeń prestiżowego liceum zmaga się z wieloma problemami: brak akceptacji wśród rówieśników, wieczne problemy z pieniędzmi i tragedia rodzinna, to tylko niektóre z nich. David ostatecznie zostaje na świecie sam, bez celu i jakiegokolwiek pomysłu na życie. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem staje się próba ułatwienia sobie egzystencji przez zaadoptowanie do swojego ciała wszczepu wojskowego Sandevistan. Przed bohaterem otwierają się nowe, dotychczas nieosiągalne możliwości, jednak to, jak wszystko inne w życiu, ma swoją cenę.


Jak widać, fabularnie serial nie jest żadnym wielkim odkryciem i opowiada kolejną inicjacyjną historię młodego i zagubionego nastolatka poszukującego miejsca w otaczającym go świecie. W trakcie poszukiwań będzie on popełniał błędy, które ukształtują jego charakter. Standard jakich wiele. Pierwszym wyróżnikiem serialu jest to, jak bardzo opowiadana historia zanurza się w specyficznym świecie przedstawionym i jak dobrze wykorzystuje jego realia. A ten świat to przyszłość, w której rządzą uprzywilejowane grupy, wielkie korporacje nieustannie powiększające nierówności społeczne. Ludzie coraz bardziej zatracają się w technice gubiąc własne człowieczeństwo. Pomimo rozwoju technologicznego panuje bieda i ogólny niedostatek, szerzy się występek i chaos. Co istotne, świat, który w serialu obserwujemy, jest nie tyle mało istotnym tłem, usprawiedliwiającym działania bohaterów, a bardziej ważnym powodem ich konkretnych zachowań. Dzięki temu tętni życiem i tworzy z opowiadaną historią spójną całość.


W serialach za sukces odpowiada nie tyle historia (a przynajmniej w mniejszym stopniu), co bohaterowie. Bardzo dobrze napisane postacie takie jak Maine, Dorio, Kiwi czy, moim zdaniem najlepsze, Lucy i Rebecca, przyciągają widza zmuszając go do zaangażowania się w ich losy. Nawet David, będący w teorii najbardziej szablonową postacią, w kolejnych odcinkach serialu rozwija się w oryginalny sposób. Osobiście, oprócz głównej żeńskiej bohaterki, którą jest Lucy, najbardziej do gustu przypadła mi Rebecca. I nie tyle chodzi o jej szaleństwo (co również), a bardziej o relacje, która łączy ją z głównym bohaterem. Rebecca wydaje się skrycie podkochiwać w Davidzie. Oczywiście nic nie jest powiedziane wprost. Jest jego przyjaciółką, pomaga mu, kibicuje w każdej rzeczy, którą bohater się podejmie, ale nigdy nie próbuje walczyć o swoje uczucie. Akceptuje jego związek z Lucy i nie rości sobie do Davida żadnych praw. Pragnie jego szczęścia kosztem swojego.

Bardzo przekonująco ukazany został również romans Davida z netrunnerką Lucy. Niebanalny, wygrany na niedomówieniach i próbie uchwycenia specyficznych zależności pomiędzy kochankami. Do serialowych atutów Cyberpunka dodać należy również żywe dialogi oraz ścieżkę dźwiękową, w której bez wstydu wygrywają polskie utwory. Ponadto, serial wręcz naładowany jest emocjami, które wpływają na widza, co najprawdopodobniej nie udałoby się, gdyby ta opowieść od samego początku nie była w zamierzeniu produkcją limitowaną. Drugiego sezonu z tymi bohaterami nie będzie i dobrze (z drugiej strony, aż strach wyobrażać sobie, co mogliby scenarzyści zrobić z tym zakończeniem). Od strony technicznej, to najwyższa półka, ale o tym wiedzą wszyscy, którzy choć raz mieli do czynienia z produkcją Studia Trigger.

Ogólnie Cyberpunk: Edgerunners jest zadziwiająco spójną, ale równocześnie i szaloną podróżą znad krawędzi szaleństwa. Nie spodoba się wszystkim, jednak dla tych spragnionych mocnych wrażeń podlanych przemocą i przytłaczającą wizją jutra, a znudzonych ugrzecznioną powtarzalnością hollywodzkich produkcji, może okazać się odświeżającą bryzą, na którą czekali.

Komentarze