Na gorąco: Smutek (Ku Bei, 2021, reż. Rob Jabbaz)

 


Smutek, to modelowo skonstruowany horror z gatunku zombie movies (chociaż zarażeni wirusem, to nie do końca klasyczni zombie). Na początku poznajemy dwoje głównych bohaterów: Jima (Berant Zhu) i Kat (Regina Lei). Wstają rano i ruszają do pracy. To jest prolog, po którym bohaterowie są naturalnie rozdzieleni. Jim wraca do domu, a Kat zostaje w pracy. W międzyczasie wybucha epidemia niebezpiecznego wirusa, skutkiem którego ludzie wpadają w morderczy szał w połączeniu z wyuzdaniem seksualnym. W uproszczeniu, wszyscy zarażeni chcą mordować i gwałcić.

Od tego momentu, przez resztę filmu, obserwować będziemy klasyczne dążenie do odnalezienia się dwójki głównych bohaterów. Przedzierać się oni będą przez tabuny spragnionych krwi i napompowanych agresywną chucią mieszkańców. Absolutnie wszyscy pragną śmierci głównych bohaterów. Na ekranie panuje nieskrępowane krwawe gore (całkiem dobrze zrealizowane). Na początku może ono szokować, ale później zobojętnia - ciężko się zaangażować, gdy wszyscy przeciwnicy to bezimienna masa. Z tego powodu twórcy bardzo szybko wprowadzają antagonistę, który będzie miał powód, by podążać za bohaterką (bo, rzecz jasna, bardziej angażuje widzów kibicowanie tej słabszej - a już szczególnie, gdy jest to młoda i piękna kobieta). Dzięki temu film nabiera koniecznego tempa.

Twórcy jednak, nie tylko umiejętnie korzystają z utartych schematów, ale jeszcze je w pewnych elementach poszerzają. Główna bohaterka jest wprawdzie młoda i piękna, ale zdecydowanie nie jest "słodka". Jest za to, impertynencka, arogancka i często, nawet w skrajnych sytuacjach, bezczelna (jej zachowanie w metrze wobec współpasażera, czy odzywki do mężczyzny, od którego pożyczyła telefon). Zdecydowanie Kat nie jest typową horrorową ofiarą. 

Smutek jest dobrym filmem nie tylko poprzez swoją bezbłędną formę, ale również poprzez kontekst społeczny, który stara się uchwycić. Idąc za przykładem takich twórców jak George A. Romero, pod płaszczykiem brutalnego filmu o krwiożerczych ludzkich bestiach Rob Jabbaz przemyca swoje spostrzeżenia na temat współczesnego społeczeństwa - często bardzo trafne.

Gdybym miał się o coś czepiać, to nie do końca wykorzystano postać głównego antagonisty (bardzo dobrze zagranego). Czuć niedosyt po przedwczesnym zakończeniu jego wątku. Twórcy zdecydowanie dłużej powinni pozwolić mu się naprzykrzać głównej bohaterce. Bez jego osoby odczuwalne napięcie w filmie spada. Przestajemy się bać o Kat i nie rekompensuje tego późniejszy, ostatecznie całkiem udany, wątek wirusologa.

Smutek, to niezwykle brutalne (dla wielu zbyt brutalne) azjatyckie kino wykorzystujące, bardzo dzisiaj aktualny, wątek wirusa. Warto zwrócić na niego uwagę, bo jest to film młodego twórcy, który już teraz opanował w bardzo zadowalającym stopniu sztukę tworzenia emocjonującego kina. Daje to dużą nadzieję na przyszłość, dlatego ja śledzić jego karierę zamierzam.

Komentarze