Anime z sezonu wiosna 2023: MASHLE: MAGIC AND MUSCLES (MASHLE, 12 odcinków)



Wyobraźcie sobie świat, w którym wszyscy ludzie mają zdolności magiczne. Jedni większe, inni mniejsze, ale samo ich posiadanie jest normą. Jeżeli taki świat jest normą, to kto w serialu może stać się głównym bohaterem? Tak, zgadliście, oczywiście, że osoba, która takich mocy nie posiada. Mash, to ewenement, rzadki okaz, który w tym świecie jest wybrykiem natury niemającym prawa istnieć. Istnieje jednak i ma się bardzo dobrze.

Wychowywany przez swojego "przyszywanego" ojca ukrywa się w domu w lesie z dala od ludzi. Niestety, sytuacja głównego bohatera zmienia się, gdy samodzielnie wyrusza w miasto wiedziony pokusą skonsumowania ukochanych ptysiów. Oczywiście zostaje dostrzeżony i wyśledzony w swojej leśnej kryjówce (patrząc na zachowanie Masha człowiek zastanawia się jakim cudem stało się to tak późno?). Czy nie posiadający żadnych mocy magicznych bohater ma jakiekolwiek szanse w starciu z przedstawicielami władzy posługującymi się czarami? Jak się szybko okazuje - ma i to duże.

Opiekun Masha wiedząc, że bohater nie jest naznaczony symbolem magii wdraża z nim trening fizyczny: pompki, przysiady, podnoszenie ciężarów itd. (skąd my to znamy?). Perfekcyjnie wyćwiczone mięśnie stają się skutecznym orężem w starciu z mocami magicznymi. W tym momencie należałoby wspomnieć, że serial Mashle, to komedia siłę swojego dowcipu czerpiąca, przede wszystkim z parodiowania innych znanych tytułów (One Punch Man, Harry Potter) oraz gatunków (shonen, fantasy). Ważne by zdawać sobie z tego sprawę, bo masa sytuacji w serialu jest przerysowana, nonsensowna, a często nawet może wydawać się głupia. Jak inaczej nazwać sytuację, w której główny bohater rzucane przez strażników magiczne kule odbija "pacnięciami" otwartej dłoni.

Wracając jednak fabuły, to główny bohater, pomimo pokonania przeciwników, godzi się na układ w myśl którego musi zapisać się do szkoły dla czarodziejów i zdobyć tytuł Boskiego Oświeconego. Dlaczego? To nieważne. Istotniejszy jest fakt, że człowiek bez zdolności magicznych zapisuje się do szkoły kształtowania umiejętności magicznych, całkiem nieźle radzi sobie na egzaminach wstępnych nie dekonspirując przy tym swoich niedostatków. Jak to robi? Tego nie zdradzę i napiszę tylko, że z logiką nie będzie to miało za wiele wspólnego. Kogo to jednak obchodzi, dopóki jest to śmieszne. Ten serial, to komedia pełną gębą, sprawiająca, że na każdym odcinku wielokrotnie wybuchałem śmiechem - już chociażby z tego powodu warto na ten tytuł zwrócić uwagę (o ile oczywiście ma się podobne poczucie humoru do mojego).

Mashle to parodia, w której najbardziej widocznie przebija zgrywa z dwóch serii. Pierwszą z nich jest Harry Potter, co zauważalne jest niemalże w każdym elemencie serialu, od historii (przygody bohatera w szkole dla czarodziejów), przez bohaterów (główny bohater to sierota wyrzutek, a dyrektor szkoły, to lustrzane odbicie Albusa Dumbledore’a), aż po tak jawnie odwzorowane szczegóły jak gra w quidditcha - tutaj nazywana duelo - i inne. Ponadto, warto dodać, że Mash to taki Saitama w świecie czarodziejów. Jego trening siłowy oraz wynikająca z niego moc (jest praktycznie niepokonany), plus specyficzny charakter, automatycznie przywodzą na myśl głównego bohatera innej znanej serii: One Punch Man.

Jedyną krytyczną uwagę na temat serialu jaką posiadam (do końca zostało trzy odcinki) jest obawa, że przekształci się w typowego shonena. Nie chciałbym, aby Mashle stał się kolejnym serialem, w którym pojedynki pomiędzy postaciami zajmowały cały odcinek. Moje obawy mają swoje uzasadnienie w odcinku ósmym i dziewiątym, gdzie wszyscy członkowie dormitorium (kolejne odwołanie do Harrego Pottera) rozdzieleni zostają tylko po to, aby każdy z nich mógł stoczyć indywidualny pojedynek. Oczywiście starcia magiczne również mogą być śmieszne (i są), a przez to interesujące, ale czy na dłuższą metę starczy twórcy (bo serial oczywiście jest na podstawie mangi) pomysłów? Mam nadzieję, że tak.

Odsuwając obawy na bok z czystym sercem polecam serial Mashle, szczególnie tym, którzy szukają lekkiej (bardzo) i niezobowiązującej komediowej rozrywki zatracającej się parodiowaniu innych tytułów. Polepszenie samopoczucia oraz uśmiech od ucha do ucha gwarantowany.

Komentarze