Notatki na marginesie: Twisted Metal (2023, sezon 1)



Fabuła Twisted Metal nie odbiega od schematu popularnych filmów postapokaliptycznych znanych chociażby z serii o Szalonym Maxie. Nieokreślony kataklizm wywraca do góry nogami istniejący porządek społeczny. Cywilizacja upada, a ludzie cofają się w rozwoju niemalże do czasów walki plemion. Głównym bohaterem serialu jest John Doe (Anthony Mackie) tak zwany "mleczarz" - kurier parający się dostarczaniem przesyłek samochodem. Drogi są niebezpieczne, pomiędzy zamkniętymi osadami ludzi grasuje cały element upadłego społeczeństwa, a na każdym kroku czyha śmierć. John dostaje szansę na poprawę swojego losu, ale w zamian musi wykonać jeszcze jedno, ostatnie zlecenie (a jakżeby inaczej). Rozpoczyna się niebezpieczna podróż.

Masa akcji, trochę humoru, kilka pościgów samochodowych, romans, przyjaźń i dziwne związki pomiędzy ludźmi. Generalnie, nic specjalnego, schemat, a sam serial jakich tysiące. Zapewne nie dotrwałbym do końca sezonu, ale w drugim odcinku pojawia się Sweet Tooth (Joe Seanoa jako ciało bohatera i Will Arnett jako jego głos). Szaleniec w masce klauna z miejsca kradnie cały show. Od tego momentu atrakcyjność serialu kształtuje się na poziomie sinusoidy. Jakość spada, gdy znika z ekranu i widocznie podnosi, wraz z jego ponownym pojawieniem. Szaleństwo bohatera, humor i dystans jaki ma względem siebie momentalnie zjednuje serca widzów. Nie ma tutaj żadnego znaczenia fakt, że to skończony psychol, bo może i psychol, ale z charakterem.

Postać Sweet Tootha została bardzo dobrze napisana i, co ważniejsze, jeszcze lepiej zagrana. Joe Seanoa oraz Will Arnett doskonale współgrają ze sobą sprawiając, że ten antybohater błyszczy na ekranie pomimo tego, że przez cały serial nie jest nam nawet dane zobaczyć jego twarzy. Postać ta wygrana jest swoim ciałem, tonem głosu, że o treści tego co mówi już nie wspomnę. Wszystkie te elementy harmonijnie współgrają ze sobą i nawet przez moment nie mamy wrażenia, że jest to zlepek dwóch osób. Ta postać jest tak dobrze przedstawiona, że o innych bohaterach zupełnie się nie myśli. Kolega zadał mi pytanie: ciekawe jak czują się pozostali aktorzy ze świadomością, że postać drugoplanowa sprzątnęła im sprzed nosa cały show? Napiszę szczerze: sam chciałbym to wiedzieć!
 

Ocena: 6/10 (postać Sweet Tootha winduje ocenę nawet o dwa punkty i sprawia, że czekam, może nie z niecierpliwością, ale jednak, na drugi sezon)

Komentarze