Na gorąco: Great Doctor Miss Nine (Shenyi Jiu Xiaojie, 2021, season 1)



To nietypowe, że postacią wiodącą w donghua jest kobieta. Jakby tego było mało, swoim zachowaniem wyraźnie odbiega ona od stereotypowego obrazu pasywnych i potulnych chińskich niewiast. Jun Jiu jest drapieżna, samodzielna, nie kłaniająca się żadnemu mężczyźnie i w ogóle nikomu. To ona ciągnie za sobą cały serial. Jeżeli nie spodoba się główna bohaterka, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie spodoba się i serial. Wyrwana ze swojej teraźniejszości Jun Jiu przenosi się do odległej przeszłości, by wpakować się w nie lada kłopoty.

Jako widzowie wrzuceni zostajemy bez wytłumaczenia w sam środek przedziwnej kabały. O samej bohaterce również niewiele wiemy, poza tym, że jest genialną lekarką i że jej osobowość zamieniona została z jej odpowiedniczką z przeszłości. Mało tego. Jun Jiu zachowuje swoją własną świadomość, ale otrzymuje dodatkowo pamięć i doświadczenie swojej poprzedniczki. To dzięki temu tak sprawnie podporządkuje sobie ten całkiem nowy dla niej świat.

A jest to świat wyjątkowo mroczny. Klanowe intrygi, dworskie knowania, zdrady i ukryte sojusze są w nim na porządku dziennym. Jednak Jun Jiu czuje się w tym świecie, jak ryba w wodzie. Ba, to ona w nim rozdaje karty, to jej należy się obawiać. Niektóre kadry, tak prezentują główną bohaterkę (złowieszczy uśmieszek na twarzy w połączeniu z zatrważającym spojrzeniem), że można pomylić ją z postacią negatywną (co również ma pewien urok).

Od początku w całym serialu czuć pewien wajb filmów klasy B z lat  osiemdziesiątych lub kina kung-fu lat 70. Ten sam brak dbania o szczegóły, te same dziury w scenariuszu i takie same topornie ciosane charaktery bohaterów. Wszystko tutaj stawia się na ostrzu noża i każdy problem jest walką na śmierć i życie. Wszystko w serialu obrysowane jest grubą, wyraźną, nie pozostawiającą pola do własnej interpretacji, kreską.

Nawet mankamenty grafiki, szczególnie w mimice twarzy, w tym kontekście pasują i można przyrównać je do drewnianego aktorstwa aktorów z filmów klasy B. I wbrew pozorom, to wcale nie jest zarzut. Za wszystkim podąża ten sam fun z robienia filmów, ta sama bezpretensjonalność, która towarzyszyła seansom wspomnianych filmów sprzed trzech/czterech dekad. Great Doctor Miss Nine nie jest serialem bez wad, ale chwała mu za to, że próbuje podążać własną ścieżką, bo to się chwali.

Komentarze