Podsumowanie filmowe A.D. 2017




Poniżej, jak co roku, moja ulubiona dziesiątka (a nawet jedenastka;)



1&2.
Outsiderka (The Bad Batch) – reż. Ana Lily Amirpour


Rewelacyjny pomysł na przykucie uwagi poprzez zastosowanie już na samym początku filmu "twista", który zmusza widza do zrewidowania wyobrażenia na temat przyszłych losów bohaterki. Reżyserka wprowadza elementy horroru tylko po to, by je odrzucić na rzecz innego gatunku, którego ostatecznie również do końca nie będzie się trzymać. Wszystko to zostało bardzo dobrze przemyślane i zrealizowane. Ana Lily Amirpour uwielbia "taplać się" w wybranych przez siebie elementach współczesnej kultury popularnej, czego przedsmak mieliśmy okazję podziwiać we wcześniejszym jej anty-horrorze wampirycznym: O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu (A Girl Walks Home Alone at Night, 2014). Jednak to w The Bad Batch ten mix gatunkowo-tematyczny osiąga swój pełny wymiar. Duża rola muzyki, interesujące kreacje aktorskie (Jason Momoa, Keanu Reeves, Suki Waterhouse a przede wszystkim Jim Carrey) i wiele innych "drobnych smaczków" składają się na tę niesamowicie smaczną strawę.


1&2.
Blade Runner 2049 – reż. Denis Villeneuve


To się musiało tak skończyć. Jak trafi się na odpowiednich ludzi, to nawet dobry sequel uznanego arcydzieła jest możliwy. Denis Villeneuve miał zadanie wręcz niemożliwe. Jak udźwignąć ciężar trzydziestu pięciu lat wzrastającego "kultu"? Nic prostszego, wystarczy pomysł, historia, scenariusz, zdjęcia, scenografia, aktorzy, muzyka i voila gotowe…;) Acha, bo bym zapomniał, jeszcze Denis Villeneuve jest potrzebny;) Gdy to wszystko już mamy, o arcydzieło (tak, nie boję się tego słowa użyć) już nietrudno;) Nie ma co słuchać ględzących, że rozwlekły, że się nie sprzedał i takie tam. Z takimi samymi problemami, o których dzisiaj nikt już nie pamięta, borykał się film Scotta. Dlatego nie ma się co czepiać, tylko wrócić do zastanawiania "czy androidy śnią o elektrycznych dzieciach"? Mnie z pewnością śnią się właśnie takie filmy!


3.
Zło we mnie (February) – reż. Oz Perkins


Przejmujący obraz samotności obleczony w szaty nastrojowego horroru satanistycznego. Gdy tracimy sens, celem egzystencji stać się może dosłownie wszystko, szczególnie to, co daje nam ułudę pełnej akceptacji naszej osoby. Obraz usypia czujność widza powolną narracją, długimi ujęciami, by w odpowiednim momencie ze zdwojoną siłą uderzyć nas po głowie niczym "obuchem". Zostajemy w tym "zamroczonym" stanie już do końca seansu, nie chcąc się z niego wybudzić – zupełnie jak główna bohaterka. Horror roku!


4.
Mięso (Grave) – reż. Julia Ducournau


Ten film najzwyczajniej nie mógł nie znaleźć się w moim tegorocznym zestawieniu. Niepokojący, bardzo mocny, nie tyle wizualnie (chociaż i w tym elemencie wielu zaszokuje), co ideologicznie - bohaterowie jako zasadę traktują coś, co wymyka się poza zakres postrzegania normy "zwykłego" człowieka. Historia o próbach wyzwolenia się z oków narzucanych przez społeczeństwo można odczytywać w najróżniejszy sposób  (np. w kluczu feministycznym). Ja lubię traktować tę opowieść bardziej uniwersalnie, jako oryginalną przypowieść o dojrzewaniu do bycia samym sobą, o dążeniu do indywidualnej wolności. Opowiedziane to jest drapieżnie i szorstko, jak na prawdziwy debiut przystało. Reżyserka nie bawi się w półśrodki prowadząc historię na antypody groteski, która niepokoi i zarazem zastanawia. Wielkie brawa za oprawę muzyczną, bezkompromisowość wizualną ale przede wszystkim dla głównej bohaterki. Młoda aktorka udanie oddaje przemianę jaka w niej zachodzi. Ważniejsza jest jednak jej siła charakteru bijąca z ekranu przekonująca mnie jako widza bym jej uwierzył. Niebanalne i kontrowersyjne kino – takie lubię!


5. 
Cień (Maryland) – reż. Alice Winocour


Modelowy przykład na to, że można zrobić niebagatelną opowieść o uzdrawiającej sile uczucia nie popadając przy tym w banał. Więcej tutaj.


 6. 
Dzikie łowy (Hunt for the Wilderpeople) – reż. Taika Waititi


W tym przypadku mamy do czynienia z przejmującym, iskrzącym inteligentnym dowcipem, kinem dla całej rodziny – doprawdy gatunek na wymarciu. Film opowiada o poznawaniu samego siebie, przyzwyczajaniu się do drugiego człowieka, uczeniu się ojcostwa ale również o poznawaniu smaku bycia dzieckiem, nad którym zawsze ktoś czuwa. Jest to przejmująca opowieść  o godzeniu się  z bolesna stratą bliskiej osoby. Opowiedziane jest to  pod "płaszczykiem" przygodowego kina drogi, ze świetnymi kreacjami aktorskimi dwóch głównych bohaterów. Szczególnie zaskakuje Sam Neill, który generalnie jest mocno przereklamowany. W tej kreacji jednak sprawdza się wyśmienicie. Gra w sposób bardzo stonowany, z dystansem do siebie i swojej roli. Idealnie wpasowuje się pod młodzieńczą aktorską niedojrzałość jego niepełnoletniego partnera. Radosny film.


7.
Broken (Bang-hwang-ha-neunkal-nal) – reż. Jeong-ho Lee


Nietuzinkowe koreańskie kino zemsty deklasujące japońskiego konkurenta powstałego na kanwie tego samego materiału literackiego. Więcej tutaj.


8.
The Devil's Candy – reż. Sean Byrne


Nie dziwie się, że po rewelacyjnym debiucie (The Loved Ones, 2009) reżyser zamilkł aż na siedem lat (ciężko uniknąć porównań). Na szczęście powraca z filmem, któremu, co prawda, nie udało się zdetronizować poprzednika, ale może bez wstydu stanąć przy nim z "podniesionym czołem". Najważniejsze jest to, że w The Devil's Candy cały czas czuć tę niesamowitą przyjemność, zabawę twórcy z kinem. Gatunkowo reżyser pozostaje sobie wierny kręcąc horror o outsiderach, ludziach funkcjonujących na pograniczu społecznym. Mowa tutaj nie tyle o głównym antagoniście słyszącym "głosy", a o protagoniście, który nie dość, że jest "wyobcowany" z racji zawodu jaki wykonuje (malarz sztuki współczesnej), to jeszcze z racji stylu życia jaki prowadzi (heavy metalowiec). Rzecz jasna spuścizna rodzica musi przejść na dziecko, w tym przypadku na zapatrzoną na swojego ojca córkę. Reżyser rozpycha się w obrębie przyjętych schematów gatunkowych poszerzając je o subiektywne elementy czyniąc obraz świeżym, a poprzez to cholernie interesującym. Film z wielkim pazurem.


9.
To przychodzi po zmroku (It Comes at Night) – reż. Trey Edward Shults


To co zachwyca w nowym obrazie Shultsa nie wynika z oryginalności konceptu opowiadanej historii, tylko ze sposobu w jaki została przedstawiona. Ten oszczędny w środkach filmowych dramat ludzi za wszelką cenę walczących o przeżycie, zaskakuje głębią psychologicznych obserwacji. Jestem pełen podziwu dla twórców, którzy przy pomocy jedynie środków wizualnych (obraz) potrafią "zawędrować" bardzo daleko w głąb psychiki bohaterów. Najciekawsze jest to, że pomimo niedługiego seansu (90 min) znajdują czas, by zagłębić się w zwyczajne aspekty egzystencji człowieka. Strach, poczucie zagrożenia, wściekłość, wszechogarniająca beznadzieja, swobodnie zderzone zostają z zaciekawieniem, fascynacją i erotycznym napięciem. Minimalizacja dialogów zastąpionych obrazami odpowiada za uderzającą wiarygodność filmu, który wybija się oryginalnością.


10.
Smak curry (The Lunchbox) – reż. Ritesh Batra


Można jednak zrobić film o uczuciu bez używania wzniosłych słów i pompatycznych gestów. Więcej tutaj.



Dodatkowo "czarna owieczka rodziny" (przez wszystkich krytykowana), nie mniej kochana;)



11.
Ghost in the Shell – reż. Rupert Sanders


Oczywiście mój ranking nie byłby do końca 'mój' bez czarnej perły, czyli filmu niedocenionego. Dosłownie wszystko mi się w tym filmie podobało, począwszy od niewyszukanej ale spójnej historii, poprzez świat przedstawiony, na aktorach kończąc. Michael Pitt kupił mnie całkowicie jako Kuzo, Takeshi Kitano, to swoista perełka, a najbardziej kontrowersyjna Scarlett Johansson daje radę. Nie przemawiają do mnie głosy  krytyki jakoby Major powinna być Japonką. Korporacja zatrudniała ludzi z całego świata jak Dr Ouelet (Juliette Binoche), więc nie dziwi mnie, że za "pancerz" obrana mogła zostać osoba z "zachodu". Osobiście cieszę się, że całość nie była tylko wierną kopią filmu animowanego (jak w przypadku nowej Pięknej i Bestii z Emmą Watson), bo dzięki temu człowiek cieszyć się może z dwóch osobnych opowieści.



Dodatkowo 5 najlepszych filmów sprzed roku 2000:




1. 
Kobieta znad jeziora (Onna no mizumi) - reż. Yoshishige Yoshida


2. 
Torso - reż. Sergio Martino


3.
Ogień i lód (Fire and Ice) - reż. Ralph Bakshi


4. 
Zjedzeni żywcem (Eaten Alive) - reż. Tobe Hooper


5. 
Godziny rozpaczy (The Desperate Hours) - reż. William Wyler



Ponadto, 25 filmów, które było warto (kolejność przypadkowa):


- Piekło (Die Hölle) – reż. Stefan Ruzowitzky
- Desierto – reż. Jonás Cuarón
- Lady M. (Lady Macbeth) – reż. William Oldroyd
- Baby Driver – reż. Edgar Wright
- John Carter – reż. Andrew Stanton
- Krew na piasku (It Stains the Sands Red) – reż. Colin Minihan
- Zabójcza ziemia (Killing Ground) reż. Damien Power
- Berlin Syndrome – reż. Cate Shortland
- Message from the King – reż. Fabrice Du Welz
- Fatamorgana (Mirage) – reż. Bill Crain
- Matka (Madeo) – reż. Joon-ho Bong
- Mroczna pieśń (A Dark Song) – reż. Liam Gavin
- T2: Trainspotting – reż. Danny Boyle
- Ostatnie dni Emmy Blank (De Laatste dagen van Emma Blank) – reż. Alex van Warmerdam
- Ludzie za mgłą (Le quai des brumes) – reż. Marcel Carné
- Z jak Zachariasz (Z for Zachariah) – reż. Craig Zobel
- Uniwersalny żołnierz: Dzień odrodzenia (Universal Soldier: Day of Reckoning) – reż. John Hyams
- Lewy sercowy (Punch-Drunk Love) – reż. Paul Thomas Anderson
- Moonlight – reż. Barry Jenkins
- Manchester by the Sea – reż. Kenneth Lonergan
- The Neighbor – reż. Marcus Dunstan
- O dziewczynie skaczącej przez czas (Toki wo kakeru sojo) – reż. Mamoru Hosoda
- Too Late – reż. Dennis Hauck
- Hae-mu – reż. Sung Bo Shim
- Odsłony (Curtains) – reż. Richard Ciupka



Najlepsze seriale:


Mad Men


Swojego czasu, z różnych przyczyn, przerwałem oglądanie tego serialu na sezonie trzecim. Jest to jednak jedna z tych produkcji, z którymi "musisz za wszelka cenę się zapoznać". Dlatego w ubiegłym roku do niego powróciłem i "połknąłem" od nowa wszystkie siedem rewelacyjnych sezonów. Wszystkim polecam, bo jest czego. Uwielbiane przez mnie lata 60., tajemnica, dramat, Don Draper, dogłębna analiza zachowań postaci, no i przenikliwy portret mężczyzn ale przede wszystkim kobiet na progu boomu emancypacyjnego. Rewelacja!!!


Kill la Kill


Jak to ktoś gdzieś napisał: "normalny to ten serial nie jest". Kwintesencja japońskości, dziwności i odjechania. Całkowicie odrealniony, groteskowy, perwersyjny, silny w postaciach i zaskakujący (przez większą część) w treści serial. Prawdziwa mozaika gatunkowo-stylistyczna, od filmu samurajskiego, dramatu obyczajowego, komedii, horroru, science-fiction aż do mecha movie i wiele, wiele więcej! Dawno nie polubiłem tak mocno głównej bohaterki (a nawet dwóch) serialu anime. Panie są dumne, uparte, seksowne, na swój sposób delikatne i na wskroś przepełnione samurajskim duchem (szczególnie Satsuki). Tylko w Japonii mógł powstać taki serial i właśnie za to (również;) ten kraj uwielbiam. Prawdziwa petarda!



Rozczarowanie roku:



Mother! – reż. Darren Aronofsky


Nie tyle najgorszy film, co najbardziej rozczarowujący. Po pierwszych pochlebnych recenzjach spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Symbolika stosowana w filmie jest trywialna, a co najgorsze, niczego odkrywczego nie oferuje. Z tego powodu film bardzo szybko zaczyna się niemiłosiernie dłużyć. Ostatecznie otrzymujemy garść nieźle sfilmowanych banałów na temat determinizmu natury ludzkiej. To zwykła wydmuszka, a reżyser pręży się przy niej co najmniej jak gdyby jakąś epopeje narodową ekranizował. Kolorowa, to trzeba przyznać, ale niezwykle krucha skorupka, która bardzo szybko pęka, odsłania swoje puste wnętrze. Szkoda czasu.



Ponadto, 25 największych rozczarowań (kolejność przypadkowa):


- Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) – reż. André Øvredal
- Poziom -2 (P2) – reż. Franck Khalfoun
- Czego dusza zapragnie (Absolutely Anything) – reż. Terry Jones
- Doktor Strange (Doctor Strange) – reż. Scott Derrickson
- Bridget Jones 3 (Bridget Jones's Baby) – reż. Sharon Maguire
- Underworld: Wojny krwi (Underworld: Blood Wars) – reż. Anna Foerster
- Antisocial – reż. Cody Calahan
- Styczniowy człowiek (The January Man) – reż. Pat O'Connor
- Resident Evil: Ostatni rozdział (Resident Evil: The Final Chapter) – reż. Paul W.S. Anderson
- From a House on Willow Street – reż. Alastair Orr
- Wybawienie (Flaskepost fra P) – reż. Hans Petter Moland
- Zaproszenie (The Invitation) – reż. Karyn Kusama
- Szaleni w miłości (Eperdument) – reż. Pierre Godeau
- Nude... si muore – reż. Antonio Margheriti
- xXx: Reaktywacja (xXx: Return of Xander Cage) – reż. D.J. Caruso
- Powrót ślepej śmierci (El ataque de los muertos sin ojos) – reż. Amando de Ossorio
- Łowcy potworów (The Monster Squad) – reż. Fred Dekker
- Mroczna plaża (Lost Things) – reż. Martin Murphy
- Księgowy (The Accountant) – reż. Gavin O'Connor
- Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara (Pirates of the Caribbean: Dead Men Tell No Tales) – reż. Joachim Rønning, Espen Sandberg
- Cult of Chucky – reż. Don Mancini
- Liga Sprawiedliwości: Mrok (Justice League Dark) – reż. Jay Oliva
- LEGO® NINJAGO: FILM (The LEGO NINJAGO Movie) – reż. Charlie Bean i inni
- Piękna i Bestia (Beauty and the Beast) – reż. Bill Condon
- Gatunek 2 (Species II) – reż. Peter Medak

Komentarze